Rozdział 15

Rozdział dedykuję nieogarniętemu człowiekowi

- Um...Ja nie wiem- Bąknęłam zakrywając twarz swoimi włosami.-- Nie Germanie, nie mogę- Dodałam po chwili szeptem i wyrwałam się z jego uścisku. Następnie otworzyłam drzwi i wysiadłam z auta. Idąc w stronę domu, walczyłam sama ze sobą, aby nie odwrócić się w stronę szwagra. Wchodząc mozolnie po schodach zastanawiałam się, czy na pewno podjęłam właściwą decyzję.
Uczucie motyli w brzuchu i dreszcze wzdłuż kręgosłupa towarzyszyły mi jeszcze przez długi czas. Przemknęłam przez mieszkanie, starając się zostać niezauważoną. Nie miałam ochoty tłumaczyć się przyjacielowi dlaczego jestem cała mokra i jak poszła mi rozmowa ze szwagrem. Wbiegłam na palcach do swojej sypialni, szybko zamykając za sobą drzwi i zapalając światło. Podeszłam do stojącego w rogu pokoju lustra i szczerze się przeraziłam i już wiedziałam, dlaczego German spoglądał na moje ciało z takim rozbawieniem w oczach. Przez białą, całą przemokniętą sukienkę przewidywała mi koronkowa bielizna, w kolorze jasnego beżu. Makijaż, rozmazanymi sługami płynął mi po policzka. Z ciężkim westchnięciem, otworzyłam szufladę i wyciągnęłam z niej swoją piżamę, składającą się z krótkich różowych spodenek i czarnej koszulki na ramiączkach. Kiedy wzięłam gorący prysznic, ubrałam piżamę i wyszczotkowałam zęby od razu wskoczyłam do łóżka i po zgaszeniu lampki nocnej, natychmiast zasnęłam.
Poranek nadszedł zbyt szybko niż powinien. Mozolnie wygrzebałam się z łóżka i po założeniu na stopy swoich puchatych kapci, skierowałam się w głąb mieszkania. W kuchni zastałam Pabla, który tradycyjnie smażył naleśniki i robił kawę. Na przywitanie obeszłam go od tyłu i cmoknęłam w policzek, następnie usiadłam na jednym z kuchennych blatów. 
- To opowiadaj, jak było?- Zapytał w końcu, zaczynając nakrywać do stołu. Uciekłam wzrokiem do swoich stóp, którymi zaczęłam beztrosko machać. Westchnęłam, starając się wymyślić w miarę prawdopodobną bajeczkę, jednak jak na złość nic nie przychodziło mi do głowy.
-Dobrze- Mruknęłam wymijająco. Przyjaciel spojrzał na mnie z wyraźnym niedowierzaniem i lekkim wyrzutem.
-A dokładniej?- Przewróciłam oczami, w reakcji na dociekliwość mężczyzny. -Więc...?
- Wpadłam w porcie do wody- Powiedziałam szybko, zbyt szybko. Pablo jednak bez najmniejszego problemu zrozumiał, co mówię.
-Co?- Zmarszczył podejrzliwie brwi.
-Byliśmy w restauracji w porcie, potem na spacerze. Oparłam się o barierkę, ona się otwarła, a ja wpadłam do wody- Wyjaśniłam zeskakując z szafki i przeniosłam kubki z kawą na stół.
-I dałaś radę dopłynąć do brzegu? Z tego co wiem, to nawet dziesięciu metrów nie przepłyniesz.
-German wskoczył za mną do wody...
- I cię wyławiał?- Zażartował, jednak gdy zobaczył moje potwierdzające jego teorię spojrzenie, zaczął rechotać się na całe mieszkanie. - Boże Angie...- Podsumował, ocierając łezkę rozbawienia, która pojawiła się w kąciku jego oka.


Po śniadaniu Pablo wyszedł do studia, a że ja miałam na późniejszą godzinę, mogłam sobie pozwolić na wzięcie długiego, gorącego prysznica. Następnie założyłam na siebie białe spodnie i miętową koszulę i po wykonaniu mojego tradycyjnego, lekkiego makijażu, byłam gotowa do wyjścia. Wsunęłam na stopy siwe szpilki i zarzucając na ramię torebkę wyszłam z mieszkania.
Droga do studia zajęła mi piętnaście minut. Idąc przez centrum Buenos Aires, mijałam zabieganych, codziennymi obowiązkami ludzi. Kilka razy, ktoś lekko mnie staranował i mamrocząc ciche przeprosiny przyśpieszał kroku. Jednym słowem- typowy dzień w stolicy Argentyny.

Kiedy wkroczyłam do klasy gwarne rozmowy uczniów umilkły, a dzieciaki skoncentrowały całą swoją uwagę na mnie. Wśród siedzącej na kolorowych pufach młodzieży w oczy za każdym razem rzucała mi się Violetta. Niby nie robiła nic nadzwyczajnego, ale dla mnie wyróżniała się swoim anielskim charakterem i pięknym głosem.
- Dzisiaj będziemy mówić, dlaczego mięsień przepony jest tak bardzo ważny dla artystów.- Zaczęłam mówić, wygodnie zasiadając na swoim biurku- Oddychanie przeponowe podczas śpiewania, pozwala nam na wydanie czystszego i głośniejszego dźwięku. - Uczniowie z uwagą słuchali tego, co mówię oraz starali się oddychać w taki sposób, w jaki im poleciłam. - Waszym zadaniem jest dobranie się w pary i skomponowanie piosenki. Musi ona oddawać ogromne uczucia, musicie włożyć w ten projekt wiele pracy i emocji. Macie czas do końca tygodnia- Odparłam, przypatrując się uśmiechom na twarzach młodzieży. W ciągu kilkunastu minut dzieciaki dobrane były w pary i próbowały tworzyć coś na śnieżnobiałych kartkach papieru. Również ja próbowałam coś stworzyć. Miałam jednak pewien problem, nie wiedziałam co czuję. Z jednej strony czułam... coś w rodzaju zauroczenia? dziwnych motyli w brzuchu, kiedy w moim pobliżu znajdował się szwagier. Natomiast z drugiej... starałam się go unikać całą sobą, czułam się przy nim skrępowana i kiedy tylko z nim rozmawiałam, miałam ochotę szybko uciec i się gdzieś schować.
-Wszystko w porządku?- Za plecami usłyszałam melodyjny głos. Podniosłam głowę i spojrzałam na siostrzenicę, która stała i wpatrywała się we mnie z troską.
- Tak... Dlaczego nie robisz zadania?- Spytałam speszona, zupełnie jakby Violetta odczytała moje myśli i wiedziała, że w mojej głowie pojawił się jej ojciec.
- Angie, lekcja skończyła się dziesięć minut temu- Zaśmiała się lekko.- Co się z tobą dzieje?
- Ze mną? Nic, wszystko świetnie- Uśmiechnęłam się do niej, jednak nie odwzajemniła mojego gestu. Zamiast tego, uniosła brwi i podparła ręce na biodrach, wciąż się we mnie wpatrując.
- Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć?- Zapytała z nutką niepewności w głosie.
-Oczywiście kochanie. Ale naprawdę wszystko dobrze. Po prostu chciałam napisać piosenkę i się zamyśliłam- Na moje szczęście nastolatka uwierzyła mi i natychmiast odetchnęła,
-Angie?
-Tak?- Mruknęłam, dając jej znak, że uważnie ją słucham. Złapałam w dłonie teczki i wepchnęłam je do swojej torby.
- Kocham cię ciociu- Usłyszałam, a po chwili poczułam jak obejmuje mnie ramionami. Na moją twarz od razu wstąpił uśmiech. Mocno ją do siebie przycisnęłam, odwzajemniając uścisk. Zignorowałam łzę wzruszenia, która właśnie spływała po moim policzku, bo w tamtej chwili liczyło się dla mnie tylko to, że pierwszy raz powiedziała do mnie "ciociu".
Reszta dnia zleciała mi bez żadnych komplikacji. Ze studia wyszłam od razu po skończeniu swoich zajęć i od razu ruszyłam w stronę domu. Po rozmowie z siostrzenicą mój dobry humor się utrzymał i zarażałam nim każdego, kto stanął mi na drodze. Szłam spokojnym krokiem przez park, pod nosem nuciłam "podemos" i przyglądałam się starszej parze, trzymającej się za ręce. Oczami wyobraźni zobaczyłam tak siebie za czterdzieści lat z mężczyzną mojego życia. Chciałabym, żeby jedyną rzeczą, która rozłączy mnie z moim przyszłym mężem była śmierć. Marzyło mi się szczęśliwe życie przepełnione miłością, żebyśmy ufali sobie bezgranicznie i mieli dwoje dzieci. Z zadumy wyrwał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości na moją komórkę.

Pośpiesz się do domu, będziemy mieli gościa.
Kup jakiś alkohol
Pablo.


Zablokowałam ekran bocznym przyciskiem na telefonie i przyśpieszyłam kroku. Byłam ciekawa, kogo możemy się spodziewać w środku tygodnia. Po wiadomości przyjaciela domyśleć się jednak mogłam, że szykuje się niezła imprezka z kacem następnego poranka. Weszłam do znajdującego się najbliżej mojego domu supermarketu.Pchając przed sobą sklepowy wózek znalazłam się w dziale z alkoholami. Po chwilowym zastanowieniu zdecydowałam się na dwie butelki wina, białego i czerwonego, butelki whisky, wódki i kilku soków do drinków. Następnie postanowiłam jeszcze kupić trochę przekąsek.  Do mieszkania wróciłam obładowana zakupami i oczywiście jak na złość nie mogłam znaleźć kluczy, dlatego zaczęłam walić obcasem w drzwi, nie mając nic innego pod ręką.
-Chwila!- Usłyszałam po drugiej stronie drzwi, a kilka minut później w drzwiach stanął przyjaciel.
-Dzięki za pomoc- Burknęłam mijając go i odkładając torby z zakupami na stół w kuchni.
-Zgadnij kto nas odwiedzi-Odparł, zaczynając oglądać to, co zakupiłam i odkładając produkty na przeznaczone dla nich miejsce.
- Nie wiem, kto?- Zapytałam, nalewając sobie do szklanki wody i wypijając wszystko duszkiem.
-A w kim się bujałaś w liceum?- Uśmiechnął się, znacząco poruszając brwiami.
- Alvaro?!- Krzyknęłam lekko, chociaż wiedziałam, że zupełnie niepotrzebnie. Alvaro był starszym bratem Pabla, a ja przez kilka lat mojego życia byłam w nim nieźle zakochana. Był starszy, umięśniony, przystojny, a do tego grał w szkolnej drużynie... Czego więcej może chcieć naiwna nastolatka? Oczywiście on nie wiedział, że ja coś do niego czuję, znał mnie od urodzenia i traktował jak członka rodziny, bo w końcu Pablo od zawsze był dla mnie jak brat i dość często u nich przesiadywałam.
-Brawo- Uśmiechnął się.- Na szczęście już na niego nie lecisz. teraz podoba ci się German
-Nie prawda!- Oburzyłam się i lekko uderzyłam go w ramie. Przyjaciel spojrzał na mnie z rozbawieniem w oczach i pokręcił głową.
-Wmawiaj sobie-

Niecałą godzinę później, kiedy siedzieliśmy na kanapie w salonie i oglądaliśmy jeden z tych nudnych seriali opisujących dziwne problemy normalnych ludzi, zadzwonił dzwonek do drzwi.
- To mój brat- Rzekł Pablo i wstał otworzyć. Ja tymczasem, poczułam znajome motyle w brzuchu i nerwy, które zżerały mnie od środka, tylko czemu?



Od autora: Hej, hej, hej... Rozdzialik jest...ale nie dobiliście danej liczby komentarzy :C
Miałam jednak dzisiaj dobry humor i postanowiłam go napisać...
W sumie rozdział jest o niczym i nie pojawił się w nim German. Jesteście ciekawi tego słynnego Alvara, w którym bujała się Angie??? Jak myślicie, jaki będzie?
W ogóle jak wam się podoba nowy wygląd bloga? Mi osobiście bardzo... 
A jak pierwszy tydzień szkoły? Ja już miałam trzy kartkówki, a na nadchodzący tydzień zaplanowane mam dwa sprawdziany!
życzę wam powodzenia i wytrwałości
BESOSKI

3 komentarze- next

Komentarze

  1. Tak bylam zajeta szkola, ze dopiero dzisaj zajrzalam na bloga. A tu prosze 2 rozdzialy jak mnie nie bylo. Tak jestem ciekawa tego Alvara. Oj chyba Garman ma konkurencje. Juz sie nie moge doczekac kolejnego rozdzialu. Bede zagladac jak tylko znajde czas. A wiec do kolejnego.
    Pozdrawiam I zycze weny. 😊
    Oby ten Alvara byl przystojny. Tak tylko podkreslam. XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha czekam na jakąś fajną konfrontację Alvaro-German, jakieś nieporozumionko, bijatykę po pijaku, a może ten Alvaro będzie właścicielem firmy konkurencyjnejjj dla firmy Germana i teraz nie będą walczyć już tylko o przewagę na rynku ale o serce Angie? Czekam na nexta, życzę weny i powodzenia w szkole. do następnego

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeej jest kolejny super rozdział:D
    Jestem mega ciekawa tego Alvaro... Nawet imię ma takie jakieś interesujące
    Haha Czekam na next, życzę miłego pisania:*

    OdpowiedzUsuń
  5. O borze. Ten Alvaro będzie chciał ją uwieźć, ale przyjdzie German i na to nie pozwoli i potem Alvaro się pobije z Germanem i w ogóle będzie draka. Albo jeszcze lepiej! Pablo uwiedzie Angie, dzikie seksy i w ogóle i wtedy wpadnie German, rozpieprzy towarzycho (??) I Angie na niego nakrzyczy, że co on zrobił, tak dobrze jej było tej nocy z Pablo. A on na to, że on ją kocha... i tak dalej. Rozdział fajny, czekam na szybkiego nexta i zapraszam do mnie.
    P.S. wygląd nie jest zły, ale tamten był chyba fajniejszy (moje opinie tak bardzol

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty