Rozdział 22

Z pomieszczenia pilota wyszła stewardessa. Ustała na przeznaczonym do mówienia podwyższeniu, kiedy światło w samolocie wróciło.
- Przepraszamy państwa za niedogodności. Wlecieliśmy w strefę mocnych turbulencji przez co wyskoczył na prąd. Życzymy udanego lotu- Odparła sztucznie i wniknęła w głębi wielkiego ptaka.
- Wszystko w porządku?- German uniósł moją dłoń do swojej twarzy i pocałował ją.
-Jestem tylko lekko roztrzęsiona- Szepnęłam wtulając się w ramie mężczyzny.
Odetchnęłam dopiero, gdy wylądowaliśmy i poczułam pod stopami grunt. Wizja lotu powrotnego sprawiała, że pojawiały mi się mroczki przed oczami i chyba wolałabym kilka dni spędzić w samochodzie, który bezpiecznie i bezstresowo odwiózłby mnie do Buenos Aires. Anglia faktycznie okazała się chłodna i pochmurna, bynajmniej tego dnia. Znajdowałam się jeszcze pod latającą maszyną, z której wysiadłam kilka minut temu, a już zapragnęłam wrócić do słonecznej Argentyny.
- Chodź Angie- Inżynier złapał moją dłoń i pociągnął mnie w stronę lotniska, gdzie miały już czekać nasze bagaże. Po pokazaniu straży granicznej paszportów i odebraniu walizek, German polecił mi wyjąć z torby coś ciepłego do ubrania i sam zarzucił na siebie ciepłą marynarkę. Ja z kolei wygrzebałam jasno różowy płaszczyk i szybko się w niego wślizgnęłam.
- Co teraz?- Spytałam i objęłam się ramionami z zamiarem rozgrzania się. Na zewnątrz okazało się jeszcze chłodniej niż przypuszczałam, a od kilkunastu minut nie ruszaliśmy się z miejsca.
- Czekamy na taksówkę- Odparł obejmując mnie ramieniem i przyciągając do siebie.-Zimno?- Zapytał z uśmiechem. Pokiwałam w odpowiedzi głową i dyskretnie wślizgnęłam lodowate ręce pod jego koszulkę. Wzdrygnął się w reakcji na temperaturę moich dłoni, jednak nie odsunął się i pozwolił moim palcom jeździć po jego brzuchu. - Przypominam ci Angeles, że jesteśmy w miejscu publicznym- Zwrócił się do mnie. W odpowiedzi przewróciłam oczami na co cicho zachichotał.
-Nikt mnie tu nie zna-  Usprawiedliwiłam się i kontynuowałam macanie jego boskiego ciała.
-Wsiadamy- Wyrwał mnie głos szwagra, który wskazał mi nasz pojazd. Kierowca pomógł nam zapakować torby do bagażnika, po czym wsiadł do auta.
- Więc gdzie jedziemy?- Spytał z typowym brytyjskim akcentem.
- Do Windsoru proszę- Odezwał się German muskając palcami moje kolano.
- Oczywiście- Anglik posłał nam uprzejmy uśmiech i ruszył. Całą drogę wgapiałam się w okno, obserwując jak na szybę spadają nowe krople deszczu. Myślałam o Maryi, Violi i Germanie. Zastanawiałam się jak długo może trwać nasza sielanka, w końcu i tak się o coś pokłócimy, a po tym może znów ograniczyć mój kontakt z Violettą.
- O czym tak rozmyślasz?- Usłyszałam aksamitny głos tuż przy moim uchu.
- O tobie- Powiedziałam, zanim zdążyłam pomyśleć co robię. Dopiero po fakcie dotarło po mnie, że będę musiała zwierzyć mu się z moich rozmyślań, co mogłoby doprowadzić do kłótni. Jeżeli z kolei nie powiem mu, będzie twierdził, że mu nie ufam. Mogłam śmiało przyznać, że się wkopałam.
- A zdradzisz mi co to takiego było?- Zapytał i przegryzł lekko płatek mojego ucha, powodując u mnie szybsze bicie serce.
-Yyyy... Zastanawiałam się czy będziemy coś jedli, bo jestem strasznie głodna- Uśmiechnęłam się niewinnie i zamrugałam kilka razy, spoglądając na niego spod rzęs.
- Dla ciebie wszystko. Będziemy niedługo i pójdziemy zjeść na co tylko będziesz miała ochotę.

Jakiś czas później siedzieliśmy w jednej z Angielskich restauracji i czekaliśmy na jedzenie.
-Powiedz mi, co to za ciotka? Znam ją?- Poruszyłam temat, który męczył mnie już jakiś czas.
- Ma na imię Anastazja i jest przyrodnią siostrą mojej matki. Nie znasz jej, bo większość życia spędziła w Anglii.
- To dlaczego ty musiałeś się nią zająć, a nie ktoś inny? Nie ma dzieci?- Dalej dociekałam.
-Nie ma, ale praktycznie wychowała mnie. Bo widzisz, jak byłem dzieckiem dla moich rodziców najważniejsza była praca. Ciągle dostawali jakieś zlecenia za granicą lub przez cały czas pracowali od rana do nocy, więc postanowili, że mogę u niej zamieszkać. Opiekowała się mną przez trzynaście lat, a potem, gdy byłem już w miarę samodzielny wróciłem do Argentyny. Kocham rodziców, ale najważniejsza zawsze była ciotka, bo mi ich zastępowała, tak jak ty zastępujesz Violetcie matkę.- W tej chwili podszedł do nas kelner i postawił przed nami jedzenie oraz gorące napoje.
- Nie wiedziałam- Odpowiedziałam poruszona historią bruneta.
-Niewiele jeszcze o mnie wiesz- Uśmiechnął się. Zapewne niecelowo ale niestety lekko mnie uraził tą uwagą. Pozostawiłam to jednak bez komentarza i zabrałam się za posiłek, który podał nam kelner.
-Dziękuję- Wymamrotałam posyłając mu przygnębiony uśmiech. Mrugnął do mnie pocieszająco i odszedł pozostawiając nas znów samych. Złapałam w dłoń lśniący widelec i nabiłam na niego smażonego brokuła i wepchnęłam sobie do ust. Westchnęłam rozkoszując się smakiem ulubionych warzyw, po czym popiłam wszystko sokiem z świeżo wyciskanych pomarańczy. Podniosłam wzrok na inżyniera, który bacznie mi się przyglądał. - Coś nie tak?- Zapytałam zdenerwowana jego zachowaniem.- Nie smakuje ci?- Wskazałam na kawałki z kurczaka wymieszanego z makaronem na jego talerzu.
- Jest w porządku- Odparł nie spuszczając ze mnie wzroku. - Zdenerwowało cię coś?- Zapytał. Poczułam dużą dłoń na moim kolanie. Przeszedł mnie dreszcz, kiedy przejechał po moim ciele swoją skórą.
- Nie- Pisnęłam, poruszona tym, że w dalszym ciągu ten mężczyzna jest w stanie mnie onieśmielić, mimo, że znamy się już długi czas. - Zwyczajnie się zamyśliłam- Odparłam starając się brzmieć spokojnie. Mężczyzna w odpowiedzi zachichotał i zaczął jeść swój obiad. Odetchnęłam, gdy spuścił wzrok na swoje danie. Posiłek minął nam w przyjemnej ciszy, a zaraz po zapłaceniu ruszyliśmy do domu ciotki szwagra.
Jej mieszkanie znajdowało się przy parku, w jednym z kilku wieżowców położonych obok siebie. Weszliśmy do windy i wjechaliśmy na najwyższe piętro, po to, aby podejść do drewnianych drzwi.
Ukochany sięgnął dłonią do dzwonka, który wcisnął. Po sekundzie wydobył się charakterystyczny dźwięk. Drzwi otwarły się i naszym oczom ukazał się nieznajomy mi brunet, miej więcej o wzroście Germana. Jego wyjątkowo piwne oczy od razu zwróciły moją uwagę.
-Co tu robisz?- Zapytał obcy mężczyzna, patrząc z uwagą na inżyniera. Jego głos nie brzmiał oschle, wydawał się raczej zaskoczony widokiem mojego towarzysza.
- Dzwonili do mnie lekarze ciotki- Odparł z uśmiechem- Chciała abym przyjechał się nią zająć- Wyjaśniał od razu. - A ty?
-Może wejdźcie- Zaproponował brunet i spojrzał na mnie z góry. German ułożył dłonie na dole moich plecach i delikatnie wprowadził do środka. Powitał mnie przedpokój obłożony drewnianą boazerią, na środku którego umieszczona była wielka rozsuwana szafa z wbudowanym lustrem.
-A ty co tu robisz?- Zapytał German ściskając nieznajomą mi osobę.
- To samo co ty. Dzwonili do mnie jej lekarze, prosiła żebym przyjechał. Ale powiedz mi lepiej kim jest twoja cudna przyjaciółka- Wskazał na mnie mężczyzna, posyłając szarmancki uśmiech.
- To jest moja partnerka- Uśmiechnęłam się na to określenie.
-Angie- Wyciągnęłam dłoń, którą piwnooki przechwycił i cmoknął jej grzbiet.
-Miguel- Po raz kolejny posłał mi uśmiech. - Idźcie przywitać się z ciotką, a ja zrobię coś do picia.
-Chodźmy- Zarządził German i pociągnął mnie za dłoń.
-Kto to był?- Zapytałam cicho, łapiąc ukochanego pod ramie.
-Mój kuzyn- Opowiedział szeptem i nacisnął klamkę drzwi, które po sekundzie odpuściły. Do sypialni starszej kobiety jako pierwszy wkroczył German, natomiast ja weszłam nieśmiało zaraz za nim. Pokój był przytulnie urządzony. Żółta tapeta i drewniana podłoga doskonale ze sobą współgrały. Pod oknem znajdowało się łóżko obłożone kwiecistą pościelą. Na lewo od drzwi mieściła się drewniana, pasująca do łóżka toaletka z lustrem, a w roku pokoju umiejscowiony był fotel na biegunach, na którym siedziała staruszka. Kobieta miała ciemno brązowe włosy, jasne oczy, ubrana w błękitny sweterek i czarne spodnie i książką na kolanach, wesoło uśmiechnęła się w stronę siostrzeńca.
- German- Z ciężkością podniosła się z fotela i mocno ścisnęła inżyniera. - A to kto?- Odparła ze znaczącym uśmiechem, zerkając na mnie kątem oka,
- To Angie- Przedstawił mnie. Zdziwiłam się, gdy kobieta mnie również uścisnęła, a przecież byłam dla niej obcą osobą.
-Dzień dobry- Przywitałam się z uśmiechem maskującym moje

Komentarze

Popularne posty