Rozdział 19
Nagła, pulsująca fala bólu uderzyła w moją czaszkę.
Załapałam się za obolałe czoło i przytrzymałam ramienia Germana, chcąc utrzymać równowagę.
- Angie, co się dzieje- Zapytał inżynier nagle przytomniejąc. Objął mnie w pasie, abym się nie przewróciła, a sam wstał i przyciągnął do siebie, służąc mi tym samym za podporę i od tamtego czasu nie potrafiłam sobie przypomnieć co działo się dalej.
German POV
- Łap ją- Krzyknął Alvaro, kiedy z zadumy wyrwał mnie ciężar, większy niż wcześniej opadający na mój bok. Skierowałem swój wzrok na blondynkę, która nie utrzymywała się już na nogach, a w dodatku jej oczy były zasłonięte złotymi powiekami.
- Dzwoń do pogotowie- Rozkazałem mężczyźnie, a sam usiadłem na fotelu, wciąż trzymając w ramionach kobietę. Po piętnastu minutach biały ambulans podjechał pod hotel. Podczas gdy lekarze zabierali moją szwagierkę do karetki ja wsiadłem do swojego samochodu i ignorując pytania usługi hotelowej typu "Co się dzieje?", " Czy to przez nasze jedzenie?" wcisnąłem padał gazu i pędem ruszyłem do szpitala. Byłem zły na siebie, że podczas tego wieczora nie potrafiłem dotrzymać swojego postanowienia i zwyczajnie olać ciotkę mojej córki. Zamiast tego pobiłem się o nią z facetem, który był moją niepowtarzalną szansą na większy zysk mojej korporacji. Byłem zdezorientowany, nie rozumiałem uczuć, które od jakiegoś czasu mieszkały we mnie i ożywały tylko wtedy, gdy w pobliżu pojawiała się Angeles.
Do szpitala, do którego zebrali kobietę wkroczyłem nerwowym, ale dumnym i pewnym siebie krokiem, czyli jak zwykle.
Recepcjonistka uśmiechnęła się do mnie urokliwe i spytała, co mnie tutaj sprowadza.
-Przed chwilą przywieziono tutaj Angeles Saramego, muszę dowiedzieć się co z nią.
- Kim jest Pan dla pacjentki?
- Szwagrem- Odpowiedziałem bez namysłu
- Chwila- Odparła wpisując do komputera dane Angie i po chwili spowrotem jej wzrok spoczął na mnie. - Sala 37- Uśmiechnięta poinformowała mnie i podała mapkę szpitala. Skierowałem się do windy. Wcisnąłem guzik z odpowiednim piętrem i po kilku sekundach już się tam znajdowałem.
Ucieszony , że znalazłem odpowiednią salę wszedłem do środka. Było tam jedno łóżko, które zajmowała moja szwagierka. Jej oczy w dalszym ciągu były zamknięte, a do ręki przyczepiony miała welfron.Jej klatka piersiowa spokojnie się unosila, po to, żeby za chwilę opaść. Moje ciało stało znieruchomiałe na środku pomieszczenia, a oczy wpatrywały się tępo w twarz blondwlosej. Nie dopuszczając do siebie myśli, że niewyobrażalnie mi na niej zależy wykonałem kilka kroków w jej stronę i pochylając się lekko nad nią ścisnąłem delikatnie jej aksamitną dłoń.
- Dzień dobry- Drzwi pomieszczenia otworzyły się i do środka wszedł blond włosy mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. - Pan jest kimś z rodziny?- Zapytał spoglądając na Angeles.
- Szwagrem. To coś złego?
- Wie Pan... ciężko mi to stwierdzić. Skieruję ją na badania krwi i prześwietlenie czaszki.
- Dobrze, proszę mi powiedzieć, jeżeli będzie coś wiadomo.- Odparłem swoim standardowym surowym tonem.
PoV. Angie
Do moich uszu dotarł dźwięk pikających maszyn, znajdujących się dosyć blisko mnie. Chociaż miałam zamknięte oczy, to czułam promienie słońca, padające centralnie na moją twarz, dlatego byłam pewna, ze nastał już ranek. Nie mogłam sobie przypomnieć jednak, co stało się zanim zasnęłam, i nie mogłam przypomnieć sobie swojego imienia. Odgłos kroków i otwieranych drzwi sprawił, ze chciałam otworzyć oczy, co niestety mi się nie udało. Moje skumulowane, ale nadal zbyt słabe siły nie pozwoliły mi na to, a jedynie udało mi się nieznacznie poruszyć palcami dłoni.
-I jak? Wie Pan coś? - Dźwięk męskiego, dziwnie znajomego mi głosu, sprawił, że skupiłam się na rozmowie osób przebywających ze mną w pomieszczeniu.
- Zrobiliśmy badania krwi. - Kolejny głos, jednak zupełnie mi obcy.- Wygląda na to, ze ktoś musiał dosypać jej czegoś do picia. Nie było to zbyt silne, bo żyje, nie wiem jednak jakie zmiany zajdą w organiźmie, gdy się obudzi.- Czy ten drugi mężczyzna mówił o mnie? Czy ja leżę w szpitalu, bo zostałam poddana działaniu jakiegoś narkotyku?! Zadawałam te pytania sama sobie, więc nie otrzymałam żadnej odpowiedzi, a każda próba wydania jakiegoś sygnału, że jestem świadoma, kończyła się fiaskiem.
- To jest pewne?
- Wyniki nie kłamią, a prawdopodobieństwo pomyłki jest nikłe.- W tamtej chwili znów poczułam pulsujacy napływ migreny i zasnęłam.
PoV. German
Byłem wstrząśnięty tym, co powiedział mi lekarz. To prawda, poczułem ulgę, że to nie jakaś groźna choroba, ale nie mogłem przyjąć do wiadomości, że ktoś mógłby chcieć zaszkodzić Angeles. Kiedy lekarz opuścił jasno zielony pokój, skierowałem swoje kroki do łóżka szwagieki. Nachylilem się nad nią i obdarowałem jej czoło, a następnie rumiany policzek, lekkim całusem. Następnie do sali wkroczyły pielegniarki i w grzeczny sposób mnie wyprosiły.
- German,co z nią?- Zapytał Pablo,który nie wiadomo skąd pojawił się na holu. - Mi nie chcą nic powiedzieć, bo nie jestem z rodziny.- Przedrzeźnił, najprawdopodobniej słowa lekarza z założonymi na piersi ramionami.
- Facet mówił, że ktoś dosypał jej jakiś prochów do picia- Odparłem, prosto z mostu, próbując robić dobrą minę do złej gry, lecz nie wyszło mi to zbytno.
- W którym momencie do cholery?! Przecież cały czas była z wami?!- Wypłynął teatralnie ramiona w powietrze i spojrzał na mnie z wyrzytem. Nie wiem dlaczego, ale cieszyłem się ogromnie, że moja szwagierka ma takiego wspaniałego przyjaciela. Zaraz jednak stwierdziłem, że gdyby próbował się do niej dobrać, od razu obiłbym mu twarz.
- Myślisz, że gdybym wiedział co się stanie, pozwoliłbym jej coś wypić? - Spytałem go ze złością, jakby sugerował mi, że jestem winny całej sytuacji.
- Masz rację, przepraszam. - Podniósł ręce w geście obronnym.- Nie chcę się kłócić. Wiem, że martwisz się o nią tak samo jak ja. - Podał mi rękę na przeprosiny, którą ścisnąłem i właśnie wtedy pielęgniarka zawołała.
- Doktorze, Pani Saramego się obudziła!
POV. Angie
Kiedy moje wielokrotne próby otwarcia oczu, w końcu zakończyły się sukcesem, zostałam zaatakowana przez dwie ciemnowłose kobiety w białych fartuchach. Tak jak myślałam, byłam w szpitalu. Kobieta o europejskiej urodzie wszczepiła mi w dłoń welfron, a ta druga, typowa latynoska, zmierzyła mi gorączkę i podała jakieś leki.
- Jak się pani czuje?- Spytała ta pierwsza, uśmiechając się do mnie przyjaźnie.
- Boli mnie głowa i jestem nieco zdezorientowana- Odparłam masując palcami skronie.
- Podałyśmy pani leki, niedługo powinny zadziałać. Za jakiś czas przyjdzie pani lekarz prowadzący, żeby porozmawiać. Jeśli będzie Pani czego potrzebowała proszę wcisnąć ten guzik- Powiedziały pośpiesznie, wszystko wytłumaczył i ulotniły się niczym duchy. Chwilę tak myślałam i zastanawiałam się kim jestem. Jak mam na imię, ile mam lat, czy mam jakąś rodzinę... Byłam okropnie zdezorientowana, a mój umysł zmącił się jeszcze bardziej, kiedy do mojej sali wszedł najprzystojniejszy mężczyzna świata.
- Jak dobrze, że się obudziłaś. Jak sie czujesz?- Zapytał, uwodzicielskim głosem i lekko się do mnie uśmiechnął, co sprawiło, że czułam się jakbym się rozpływała pod jego wpływem.
- Kim Pan jest?- Spytałam, strasznie się przy tym jąkając. W czekoladowych oczach mężczyzny, dostrzegłam przerażenie połączone ze zmartwieniem.
- Naprawdę nie pamiętasz?- Podszedł bliżej mnie i przejechał opuszkami palców po mojej dłoni, przez co moje ciało przeszedł dreszcz.
- Nie wiem kim jestem, ani nawet kim ja jestem- Usmiechnęłam sie przepraszająco. Brunet ciężko westchnął i nie puszczając mojej ręki, zasiadł na końcu łóżka.
- Masz na imię Angeles Saramego, ale wszyscy wołają na ciebie Angie. Masz dwadzieścia sześć lat i jesteś bardzo utalentowaną nauczycielką śpiewu w najsłynniejszej szkole muzycznej w Buenos Aires.
- A Ty? Kim jesteś?
- Jestem twoim szwagrem, mężem twojej zmarłej siotry i ojcem ukochanej siostrzenicy. I jestem też ogromnym dupkiem- Zakończył patrząc mi głęboko w oczy. Jego ciemne ślepia, całkowicie mnie omotały i nie zdążyłam zareagować, a jego usta już przywarły do moich warg. Ciepło bijące od jego słodkich,malinowych ust i silnych ramion, oplatających moje plecy, dały mi poczucie bezpieczeństwa i na chwilę zapomiałam o nieprzyjemnym bólu w czaszce i poczuciu bezradności.
Od lekarza dowiedziałam się, że, tak jak myślałam, ktoś dosypał mi czegoś do napoju, jakim cudem znalazłam się w szpitalu oraz, że mam amneznję, na szczęście krótkotrwałą, bo w ciągu tylgodnia powinnam sobie przypomnieć wszystko z mojego życia.
Cały dzień spędziłam z Germanem. A raczej on ze mną. Opowiadał mi o Violetcie; o Oldze i jej przepysznych wypiekach i świeżych plotkach oraz o ojcowskich radach Ramallo. Nie raz, pomimo bólu głowy wybuchałam śmiechem, w reakcji na niektóre historie szwagra. Na kilka godzin przyszedł również Pablo, który przyniósł mi kilka owoców, które podobno uwielbiałam oraz mój pamiętnik, żebym podczas czytania go, szybciej przypomniała sobie obraz mojego życia.
Wieczorem, kiedy German został wyproszony z sali i obiecał , że wróci następnego dnia i zostały mi podane leki, załapałam za niewiarygodnie gruby zeszyt, który służył mi jako pamiętnik.
Otworzyłam książkę obitą jasną skórą na jednej z pierwszych stron.
17.09.2004
Maria nie żyje.
Maria nie żyje.
Maria nie żyje
Moja ukochana siostrzyczka, która wiedziała o mnie wszystko jako jedyna i to właśnie ona nauczyła mnie grać na pianinie i wierzyła we mnie w każdej sytuacji....
Już jej nie ma
30.09.2004
Dzisiaj moja mama chciała odwiedzić Germana i Viole, zobaczyć co u nich i powspominać Marię. Ale ich nie było. Drzwi otworzyła Olga i powiedziała, że German wyjechał na stałe do Europy.
14. 04. 2010
Dzisiaj dostałam pracę w studio!
Moje marzenie się spełniło. Będę dalej spełniać się tam, gdzie moja siostra i ja, odkryliśmy i rozwijałyśmy swoje talenty.
02.03.2016
Zostałam guwernantką Violetty. Oczywiście ani ona, ani German nie wiedzą kim jestem. Ale co się dziwić. To przecież ja. Zawsze w coś się wpakuje.
04.04.2016
German mnie pocałował. Byliśmy w ogrodzie, a tej najpiękniejszej części, gdzie rośnie tysiące jego pięknych róż. Podarował mi jedną.
Z pomiędzy kartek zeszytu, wypadła ogromną, zaschnięta róża, pozbawiona łodygi. Miała przepiękny ciemnoczerwony kolor płatków, które teraz były już wyjątkowo kruche.
06.06. 2016
German powiedział mi, że był po prostu miły. Że nie da się mnie lubić i toleruje mnie tylko i wyłącznie, ze względu na Violette.
Myślałam, że chociaż w małym stopniu czuję do mnie to, co ja czuję do niego.
To był ostatni wpis, pod którym było wklejone zdjęcia Gemrana razem ze mną. Staliśmy obok siebie, on obejmował mnie w pasie, a ja stałam przywarta do niego w pięknej, bajkowej sukni do ziemi i róży we włosach. Czy my kiedyś byliśmy parą?
Od autora: Hej, hej, hej, łapcie kolejny rozdział.
Na początek chciałam was bardzo, bardzo przeprosić za brak rozdziału w zeszłym tygodniu. Było to spowodowane szkołą i tym, że się przeprowadzałam. Do tego pisałam rozdział na telefonie, więc przepraszam za ewentualne błędy.
6 kom- next
W końcu! Więc tak:
OdpowiedzUsuń-za krótko kobieto! Jak ja mam się cieszyć rozdziałem skoro starcza mi na 5 min? XD
- DLACZEGO ONA NIC NIE PAMIĘTA?! Co i kto jej dosypał do tego picia? Tabletkę gwałtu czy co?
- Jeżeli chodzi o mojego bloga to tak... Jeszcze poczekasz, bo u mnie z rozdziałami to jak z ciepłą temperaturą w grudniu, BRAK.
Czekam na nexta. 😍😍😍😘😘😘
jestem, nie umarłam i komentuję 😅, jak nic zrobił to Alvaro w zmowie z Angelicą. Czekam na szybkie rozwinięcie akcji
OdpowiedzUsuńJejku jakie to sumtne a zarazem takie SŁODKIE:* genialny rozdział jestem mega ciekawa Ci bd dalej �� ŻYCZE weny.
OdpowiedzUsuńCOOOOOOO?!?!?! JAK TO?!?!?!
OdpowiedzUsuńSTRACIŁA PAMIĘC??!?! MÓJ BORZE!
Rozdział super, czekam nexta. Mam nadzieje, ze w koncu pamięc Angie wróci i rozpieprzy całe towarzycho... 😂😂
No i oczywiscie zycze weny i pozdrawiam 😙
OdpowiedzUsuńO mój Boże :o co się dzieje? Jak ktoś śmiał w ogóle tknąć moją Angie, hmmm? Zabije wszystko XD poproszę o szybkiego nexta bo nie mogę, no. Życzę weny :*
OdpowiedzUsuńJej genialny rozdzial. Bardzo to słodkie ze German tak się troszczy o Angie. Czekam na next i życzę went
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta!!!
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz nexta?
OdpowiedzUsuń