Rozdział 29

Rozdział dedykuję "Clari 1990"
Rozdział zawiera sceny erotyczne


Poranek powitał mnie przyjemnym powiewem i promieniami słońca, które wkradły się do pokoju przez niedosunięte do siebie ciężkie, beżowe zasłony. Zamruczałam cicho, czując obejmujące mnie od tyłu ramiona ukochanego i jego usta zaczynające muskać z wielką delikatnością mój kark.
- Dzień dobry.- Szepnęłam i odwróciłam się twarzą do niego. Uśmiechnęłam się do niego i schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi, wdychając kojący zapach i czując gorącą skórę pod moimi ustami. Tak bardzo kochałam tego mężczyznę.
- Dobrze się spało?- W odpowiedzi pokiwałam głową, powoli unosząc lewą nogę i pocierając nią o jego, ugięłam ją w kolanie i ułożyłam na jego udach, sprawiając, że koszula podwinęła mi się aż do bioder. Poczułam jak układa dłonie na moich udach i ściska je delikatnie. - Muszę wstawać- Oznajmiłam po chwili i z trudem wyślizgnęłam się z objęć inżyniera, wstając z łóżka. Mój mężczyzna nie miał tak ambitnych planów jak ja, więc zrobiwszy legowisko z poduszek oparł się o nie i uważnie mnie obserwował. Jego oczy podążały za mną, za każdym razem, gdy wykonywałam jakiś ruch, lustrując moje ciało od stóp do głów, kiedy chodziłam po pokoju w samej bieliźnie.
Jego usta wykrzywione były w zadowolonym uśmieszku, który sprawiał, że miałam ochotę naskoczyć na niego i zasugerować pozostanie przez cały dzień w naszej sypialni.
Mój ukochany miał jednak inne plany, gdy wstał z łóżka i klepiąc mnie w tyłek powiedział, że podoba mu się mój pokaz, ale musimy iść na śniadanie. Złapałam w dłonie czerwoną sukienkę z czarnym paskiem, którego zadaniem było podkreślenie talii i szybko ją założyłam.
Gdy zeszliśmy do jadalni od razu Violetta rzuciła się na nas mówiąc jak bardzo za nami tęskniła. Zaśmiałam się cicho obejmując siostrzenicę i lekko ją unosząc.
- Też za tobą tęskniłam - Pocałowałam ją w czoło i trzymając się za ręce zasiadłyśmy do stołu. Stęskniona za kuchnią Olgi rzuciłam się na świeże rogaliki i dżem truskawkowy, popijając wszystko co jakiś czas kawą z mlekiem. Od dawna nie jadłam tak smacznego posiłku, i mimo, że było to tylko śniadanie, to było to najsmaczniejszą rzeczą. którą w ostatnim czasie mogłam zjeść.
Po posiłku German zaproponował mi i Violi podwózkę do studia, na którą chętnie przystałyśmy, więc o wiele wcześniej niż zwykle byłyśmy w szkole. Rozdzieliłyśmy się na korytarzu, kiedy ja skierowałam się do pokoju nauczycielskiego, znikając za błękitnymi drzwiami.
- Cześć przyjacielu- Podeszłam z uśmiechem do Pabla i na powitanie pocałowałam jego policzek.
- Dobrze, że w końcu jesteś- Uwięził mnie w mocnym uścisku i pocałował w czubek głowy. - Jak trzyma się German?- Zapytał podchodząc do ekspresu,  ustawił nasze kubki i włączył maszynę czekając, aż nasze latte z syropem waniliowym znajdowało się w naczyniach.
- Lepiej niż wczoraj. -Przyznałam mieszając łyżką napój, aby syrop połączył się z kawą, tworząc moją ulubioną, słodką, kofeinową mieszankę. Westchnęłam delektując się smakiem na moim języku.- Wiesz, że dzisiaj środa?- Posłałam mu znaczący uśmiech przegryzając wargę.
- Czyli wino u mnie?- Zapytał, jakby nie była to najoczywistsza rzecz na świecie.
- I ty się jeszcze pytasz?!- Zapytałam z wyczuwalnym wyrzutem.- Jakie wina kupić?
- Weź jedno białe i dwa czerwone
- Wypijemy trzy butelki?
- Wątpisz w nas Angeles?- Roześmiałam się na jego zszokowany ton głosu i przerażone spojrzenie. Przewróciłam teatralnie oczami i równo z dzwonkiem poszłam w stronę klasy. Z dziennikiem i pękiem kartek z nutami pod pachą otworzyłam salę i przepuściłam uczniów jako pierwszych. Gdy tylko młodzież znalazła się w środku, zamknęłam drzwi i zasiadłam na biurku.
- Dowiedziałam się dzisiaj od Pabla, że za miesiąc czeka nas przedstawienie, które ma zachęcić młodzież to złożenia papierów do naszego studia...- Zaczęłam mówić, patrząc na każdego ucznia po kolei. - I chciałabym abyście zaśpiewali trzy duety damsko męskie, dwie solowe i jedną wspólnie na sam koniec.- Odparłam gestykulując przy tym rękoma i chwytając za kartkę i długopis.
- Kiedy dowiemy się kto będzie śpiewał? - Spytała z zainteresowaniem Fran. Poprawiła swoje  czarne włosy i spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem.
- Pod koniec tygodnia, zrobimy przesłuchania. Zapisujcie się na listę chętnych u mnie albo u Pabla od  jutra-  Wyjaśniłam, nie chcąc pominąć żadnej ważnej informacji. -  A teraz przejdźmy do lekcji...
Po mojej ostatniej godzinie wróciłam do domu, aby się przebrać, a później tylko iść do domu mojego przyjaciela, wchodząc oczywiście po drodze do sklepu po wino i karmelowy popcorn .
W willi unosił się zapach lawendowego płynu do mycia podłóg, co znaczyło, że gosposia przeznaczyła dziś trochę czasu na umycie ich. Westchnęłam delektując się kwiatowym zapachem, idąc w stronę gabinetu Germana. Zapukałam i nie czekając na pozwolenie wstępu, od razu wkroczyłam do środka. Mój ukochany siedział za biurkiem z czarnym piórem w dłoni i podpisywał jakieś papiery. Podeszłam go od tyłu i układając dłonie na jego ramionach, zaczęłam wykonywać masaż.
- Jak mija dzień? - Zapytał relaksując się i odchylając głowę tak, żeby spojrzeć na mnie.
- Nic ciekawego- Muskałam ustami jego kark, zostawiając na nim wilgotne ślady moich pocałunków.  Brunet odwrócił się w moją stronę i łapiąc za biodra, przeciągnął na swoje kolana. Dotknęłam dłońmi jego twardego torsu i nie czekając wpiłam się w niego. Czułam jak się uśmiecha, jednak od razu oddał pocałunek, wślizgując się do moich ust i rozpoczynając walkę o dominację, gdy tylko zauważył, że rozchyliłam wargi.
Jęknęłam w jego usta, powodując u niego cichy chichot, gdy wsunął dłonie pod moją sukienkę, układając jedną na mojej piersi. Przerzuciłam przez niego jedną nogę, przez co siedziałam na nim okrakiem i jeszcze bardziej zmniejszyłam odległość między naszymi ciałami. Złapał mnie pod udami i wstał, podnosząc przy tym i sadzając mnie na blacie biurka, stając pomiędzy moimi nogami, nie przerywając pocałunków, które przeradzały się w coraz bardziej namiętne. Nie wiedziałam już co zrobić z moimi rękoma, także zabrałam się za walkę z guzikami jego koszuli. Oplotłam go nogami i zirytowana szarpnęłam koszulę, której rozpięcie wydawało się trudniejsze niż znalezienie inspiracji do napisania piosenki. Zaśmiał się w reakcji na moje zbulwersowanie, a sam złapał za guziki na dekoldzie mojej sukienki. Oderwaliśmy się od siebie, kiedy German postanowił zsunąć ze mnie ubranie i zabrał się za całowanie linii mojej szczęki, a dłońmi jeździł po moim, prawie nagim ciele. Gdy uporałam się z jego koszulą, zsunęłam ją z jego ramion, przez co śnieżnobiałe ubranie wylądowało na podłodze.  Dotknęłam jego twardej klatki piersiowej dokładnie ją badając, nie pozostawiając żadnego miejsca bez mojego dotyku. Przybliżyłam swoje usta w okolicy jego obojczyka i pozostawiłam tam soczystą, czerwoną malinkę. Pisnęłam zaskoczona czując jak jego palce gładzą okolice mojej kobiecości, jednak zaraz zjechał niżej, na moje uda, co spotkało się z moim sfrustrowanym jękiem. Sięgnęłam do paska jego spodni, rozpinając go i to samo robiąc z rozporkiem i guzikiem. Czekoladowooki nie pozostał mi dłużny, bo sięgnął od razu na moje plecy, do zapięcia mojego stanika, który ze mnie zdjął i rzucił gdzieś w kąt.
Objęłam ramionami jego szyję, mocno do siebie przyciągając i łącząc nasze usta.
Dłonie mojego ukochanego zeszły niżej, jadąc delikatnie po mojej skórze, do moich majtek, które szybkim ruchem ze mnie zaciągnął.
-Uwielbiam twoje ciało- Zamruczał, robiąc malinkę na mojej szyi. Za chwilę zaczął całować, przegryzać i zasysać moją pierś, delikatnie masując drugą. Wydałam z siebie jęk zadowolenia, któremu zawtórował jego usatysfakcjonowany uśmiech. Z zaciśniętymi powiekami gładziłam jego kark i plecy, a swoje nogi zacisnęłam na jego biodrach i odchyliłam głowę do tyłu.
- German...- Zamruczałam cicho- Przejdź do konkretów-  Usłyszałam jego cichy chichot, ale poczułem jak jedna z jego dłoni dotyka najintymniejszej części mojego ciała. Ułożyłam się plecami na jego biurku i położyłam dłonie nad swoją głową, napotykając jakieś papiery, które sprawnym ruchem zrzuciłam na ziemie.
- Powiesz czego chcesz?- Usłyszałam jego głos tuż przy moim uchu i poczułam jak jego zęby delikatnie przegryzają moją małżowinę.
- Chce się z tobą kochać- Wyjęczałam jak tylko najciszej mogłam, czując jak jego palce drażnią się z moją kobiecością. Moje usta uwolniły krzyk podniecenia, kiedy jednym, gwałtownym ruchem wszedł we mnie całą swoją długością. Zacisnęłam dłonie w pięści starając się nie krzyczeć, gdy zaczął się we mnie energicznie poruszać. Inżynier chyba to zauważył, wiec pośpiesznie stłumił mój jęk, wpijając się w moje usta. - Nie przestawiaj- Pisnęłam, rozpoznając znajome uczucie kumulujące się w moim podbrzuszu, oznaczające, że za niedługo osiągnę upragnione spełnienie. Mężczyzna jak na zawołanie przyśpieszył, sam zaczynając powstrzymywać jęki. Gdy zaczęłam szczytować, poczułam rozlewające się w moim wnętrzu ciepło, które uświadomiło mi, że on również doszedł. Opadłam z powrotem na blat jego biurka, starając się unormować ciężki oddech.
- Jak było?- Aksamitny głos ukochanego sprawił, że spojrzałam na niego z szerokim uśmiechem.
- Cudownie... Dawno się nie kochaliśmy- Odpowiedziałam przypominając sobie scenę z przymierzalni sklepowej. Powstrzymałam chichot i spojrzałam w troskliwie oczy mężczyzny. - Ogólnie przyszłam ci powiedzieć, że idę do Pabla na wino- Przejechałam dłonią po jego ręce i podniosłam się z biurka zaczynając ubierać na siebie bieliznę, którą jakiś czas temu ściągnął ze mnie czekoladowooki.
- Nie ma mowy- Zaprotestował, również się ubierając i sprzątając z podłogi kartki, które zrzuciłam.
- Co?- Zmarszczyłam brwi spojrzałam na niego krzywo. - To nie było pytanie.
- Ale mówię, że nigdzie nie idziesz.
- Idę-  Prychnęłam i oznajmiłam zdecydowanie.- Nie będziesz mi mówił co mam robić- Rzuciłam pogardliwie zapinając sukienkę. Jego mimika była dla mnie ogromną tajemnicą. Nie wiedziałam czy wyraża wściekłość, smutek czy raczej chęć pocałowania mnie. Zacisnęłam wargi i objęłam się ramionami, czując jak moje ciało paraliżuje pod wpływem jego chłodnego, władczego spojrzenia. Przegryzłam dolną wargę, gdy nie doczekałam się odpowiedzi z jego strony.- Nie musisz być zazdrosny, jeżeli o to chodzi. Ja i Pablo jesteśmy jak rodzeństwo i nigdy się nie tknęliśmy- Westchnęłam bawiąc się swoimi palcami, nie wiedząc co zrobić z rękoma. Przystanęłam z nogi na nogę i przerzuciłam włosy na prawe ramię.
- Skąd mam wiedzieć, że nic się nie wydarzy. Angeles to w dalszym ciągu jest facet- Przewróciłam oczami na jego wypowiedź.
- Musisz zaufać mi na słowo- Odwróciłam się, aby opuścić gabinet, jednak uniemożliwił mi to żelazny uścisk na ramieniu.
- Problem w tym, że nie ufam jemu. Sama wiesz jak było z Michaelem... znam go od dziecka i zawsze miałem go za dobrą osobę...
- German- Przerwałam mu w połowie zdania i złapałam jego twarz w dłonie.- Nie pierwszy raz będę sama z Pablem... zresztą dobrze wiesz. Idę do niego- Skrzyżowałam ręce na piersi uparcie broniąc swoich planów na wieczór. 
- Nigdzie nie idziesz, koniec tematu.
- Ty nie masz tutaj nic do gadania.- Wskazałam na niego palcem mierząc rozzłoszczonym wzrokiem.  Oparłam ręce na biodrach i zadarłam głowę w górę, aby móc mieć na niego lepszy widok. - Dobrze wiesz, że Pablo nigdy by mnie nie dotknął!
- Nigdzie nie pójdziesz!- Podniósł głos i złapał moje nadgarstki, gdy zamierzałam opuścić pomieszczenie. 
- Nie jestem dzieckiem, żebyś mi mówił co mam robić! - Fuknęłam, wyrywając jeden z nadgarstków z  ścisku. 
- Ale jesteś ze mną w związku i ci nie pozwalam- poczułam jak zbliża się do mnie, więc ja wykonywałam kroki do tyły, przez co wpadłam plecami na ścianę. Zmierzył mnie chłodnym wzrokiem, nie puszczając mojej lewej ręki. 
- Ten związek nie polega na kontrolowaniu mnie!- Wysyczałam, starając się wyrwać, jednak stojąc przyciśniętą do ściany nie miałam na to większych szans. 
-Angeles!  Zostajesz w domu i koniec! Wiem jak działa na ciebie alkohol! I uprzedzam cię, jeśli wyjedziesz będziesz miała kłopoty...
- Jakie kłopoty!?- Wrzasnęłam zła. W tamtym momencie nie sposób było zdecydować, które z nas było bardziej podminowane. - Nigdy nie tknęliśmy się z Pablem, a nigdy nie kończy się na jednej butelce, gdy razem pijemy! Nie masz prawa mówić mi co mam robić! - Ułożyłam dłonie na jego torsie i lekko odepchnęłam od siebie. Poczułam na sobie jego paraliżujące, zimne spojrzenie wymieszane ze złością. 
- Proszę bardzo, idź!  Ale jeśli coś pójdzie nie tak...
- Świetnie! Pójdę i nie martw się, nie będę ci zaprzątać głowy swoimi problemami!- Wyminęłam go i wyszłam z gabinetu zatrzaskując za sobą drzwi.



Siedziałam z Pablem na grafitowej kanapie w salonie jego, i niegdyś również mojego mieszkania. Na stoliku ustawione były butelki z alkoholem, dwa kieliszki i wielka miska zapełniona kalmarowym pop cornem. Trzymając w dłoniach lampkę z czerwonym winem,  oparłam głowę o poduszkę i opowiedziałam mu całą historię z dzisiejszego dnia. 
- Jesteście zabawni.- Bezceremonialnie odparł przyjaciel, chwilę po tym jak skończyłam mówić. Podnosiłam kieliszek do ust i przechyliłam go, wypijając duszkiem całą jego zawartość. 
- Dlaczego? 
- Najpierw się pieprzycie, zaznaczę, że w  jego gabinecie, do którego każdy może wejść, a pięć minut później skaczecie sobie do gardeł.
- To on przesadza!- Wrzuciłam teatralne ręce w powietrze, chwytając za butelkę i dolewając sobie i przyjacielowi trunek. 
- Mam być miły czy szczery?
- Jak zawsze...- Przeciągnęłam, krzyżując ręce na piersiach i odwracając się do niego tyłem.  Po chwili poczułam poduszkę zderzającą się z moją głową. Odchyliłam głowę do tyłu, przechylając po tym całe ciało i ułożyłam się na jego kolanach. 
- Masz okres? Bo jeśli tak, to mogłaś mnie uprzedzić... 
- Co ci do tego? 
- Chce po prostu żyć... Nie chcę ryzykować ...
- Nie mam, przecież dopiero co kochałam się z Germanem.- Odpowiedziałam z irytacją w głosie, poklepując jego szorstki policzek. 
- No wiesz... Z morzem czerwonym jest to wykonalne- Wziął w dłonie pasmo moich włosów i zaczął się nim bawić, owijając wokół palca. 
- Zamknij się! Nie obchodzi mnie jak ty to robisz!- Zganiłam go, na co odpowiedział mi głośnym śmiechem. 
- A wracając do tematu...- Wypił kolejną lampkę wina, od razu dolewając sobie kolejną.- Może ma po prostu wobec ciebie poważniejsze plany? 
- Nie wiem...- Jęknęłam- Kocham go i nie lubię się z nim kłócić, dolej wina- Pomachałam mu przed twarzą pustym naczyniem, czekając aż wypełni je czerwonym płynem. 
- Zostajesz u mnie czy wracasz do ukochanego na dziki seks?- Zapytał po dłuższym czasie milczenia. Westchnęłam patrząc na niego wątpliwym wzrokiem.
-Zostaje. Mam tu rzeczy- wskazałam wzrokiem na torebkę, którą cisnęłam na podłogę, zaraz po wejściu do mieszkania. - Poza tym wątpię, żeby miał ochotę-  wyznałam z westchnięciem, oglądając swoje dłonie. 
- A ty masz?- Poruszył znacząco brwiami. 
- Pablo... Przecież ci powiedziałam, że się pokłóciliśmy przez wino u Ciebie... Zachowujesz się jak dziecko...
- I kto to mówi?  
- Poza tym jesteś dla mnie jak brat...
- Boże ja ci nic nie proponuje!- Złapał się za serce przerażony.-Angie! Fuj!
- Teraz ty będziesz krzyczał? - Skrzyżowałam ręce na piersiach, nadal leżąc na jego kolanach. 
- Zrobiłaś się sztywna i niewyżyta, myślę, że potrzebujesz więcej wina- Stwierdził, sięgając po kolejną butelkę, tym razem białego wina i otworzywszy je, nalał do kieliszka. 
- Nie jestem sztywna tylko mi przykro- podniosłam się do pozycji siedzącej i wtuliłam w ciało mężczyzny. Pablo objął mnie ramieniem, przyciągając do siebie mocniej i zostawiając pocałunek na czubku mojej głowy. Zaczęłam wzdychać jego piżmowy zapach, pośpiesznie wypijając wino. Oparłam się o tors przyjaciela, tarmosząc w dłoniach jego koszulę. Wieczór minął nam na wyzerowaniu butelki alkoholu i obejrzeniu kilku komedii. 


Obudziłam się z twarzą wciśniętą w coś twardego i ciepłego. Gorący powiew powietrza muskał moją szyję przyprawiając mnie o dreszcze. Powoli otworzyłam oczy i podniosłam głowę, od razu czując w niej pulsujący ból, będący skutkiem opróżnienia dwóch butelek z wina. Pierwsze co zobaczyłam to klatka piersiowa Pabla, która służyła mi za poduszkę.  Mój wzrok powędrował wyżej ukazując smacznie śpiącego przyjaciela. Mimo bólu w czaszce zaśmiałam się widząc, jak brunet śpi-rozczochrany, z odchyloną do tyłu głową i szeroko otwartymi ustami. Jego ciężkie ramię spoczywało na mojej talii i przyciskało mnie do swojego torsu. Z trudem wyswobodziłam się spod jego ręki, nie budząc go. Trzymając się za głowę ruszyłam do kuchni i wypiłam duszkiem kubek zimnej wody, a naczynie po niej wsadziłam do zapełnionej już zmywarki.
Usłyszałam uderzanie o siebie dwóch szklanych naczyń, dzięki czemu miałam pewność, że mój przyjaciel już się obudził i postanowił sprzątnąć wczorajszy bałagan ze stolika. Kilka głośnych przekleństw utwierdziło mnie tylko w tym przekonaniu, więc poprawiając moje spodenki od piżamy wróciłam do pokoju. Spojrzałam na niego z politowaniem i schyliłam się, aby sprzątnąć rozsypany popcorn.
- Nie masz kaca?- Zapytał zdezorientowany przeczesując palcami poczochraną fryzurę.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mnie boli głowa- Mruknęłam, wrzucając pozbierane jedzenie do miski i rzuciłam wzrokiem na puste butelki- Nie mogę na to patrzeć...- Z obrzydzeniem złapałam za butelki po winie i wyrzuciłam je do śmietnika.
- Mam ochotę się za to zabić- Pablo pojawił się w kuchni i wrzucił naczynia do zlewu. - Jesteś głodna?- Zapytał otwierając lodówkę i opierając głowę na jej framudze.
- Zadajesz mi głupie pytanie- Odpowiedziałam, podchodząc do blatu i zrobiwszy nam obojgu kawę zasiadłam przy kuchennej wyspie, obserwując jak niezdarnie porusza się po kuchni. Po dziesięciu minutach brunet ustawił dwa talerze, stos idealnie wysmażonych naleśników i zasiadł obok mnie. Jedliśmy i popijaliśmy kofeinowym napojem pyszne śniadanie, narzekając na kaca i przyrzekając sobie wzajemnie, że już nigdy tyle nie wypijemy, choć doskonale wiedzieliśmy, że w przyszłym tygodniu złamiemy postanowienie.


Wzięłam głęboki wdech stojąc pod drzwiami willi Castillo, wyobrażając sobie jak bardzo zostanę zganiona przez Germana, który, zapewne był wściekły. Nie śpiesząc się zaczęłam szperać w torebce w poszukiwaniu kluczy, a kiedy już nie znalazłam wolnymi ruchami włożyłam klucz w zamek i przekręciłam.
- On mnie zabije- Szepnęłam sama do siebie przechodząc przez próg i wykonując kilka kroków w głąb domu, ciekawiąc się coraz bardziej panującą ciszą. Zdziwiona rozejrzałam się po salonie, jadalni i kuchni, zastanawiając się czy otworzyć drzwi gabinetu Germana. Złapałam za klamkę i stałam chwilę w bezruchu analizując czy, jeśli tam będzie, to dobry moment, żeby teraz z nim rozmawiać.
- Angie?- Podskoczyłam i gwałtownie się odwróciłam słysząc aksamitny głos za plecami. Mężczyzna stał w granatowej koszuli i czarnych spodniach z przerzuconą przez przedramię marynarką. - Co ty robisz?- Zmarszczył zdziwiony brwi i zmierzył mnie od stóp do głów wzrokiem, przez co poczułam się z lekka zawstydzona, bo na kacu, bez makijażu nie wyglądałam tak dobrze.
- Em...- Wyjąkałam obejmując się ramionami.- Wróciłam- Wydusiłam po chwili wpatrywania się w niego.
- Widzę- Odpowiedział oschle- Jak było u Pabla? Dobrze się bawiliście?
- Rozmawialiśmy i oglądaliśmy filmy- Wzruszyłam ramionami i wbiłam wzrok w czubki moich kremowych czółenek.
- Niech zgadnę, powiedziałaś mu jaki to ja jestem zły i nie pozwalam ci wyjść z domu?- Czułam jak świdruje moją twarz wzrokiem i mimo, że tego nie chciałam, to jakaś niewidzialna siła kazała mi podnieść wzrok i ujrzeć jego wściekłe spojrzenie.
- Wcale nie- Prychnęłam.- Nie rozmawialiśmy o tobie- Kolejne kłamstwo wypłynęło z moich ust- Mamy wiele innych tematów do rozmowy.Nie musisz mnie kontrolować ani o nic oskarżać!
- Pomyśl, nie było cię całą noc, piłaś wino z innym mężczyzną, co mogłem pomyśleć?!- Wybuchł, uwalniając z gardła groźniejszy ton. - Ale przecież nie mam podstaw, żeby ci nie ufać- Odparł sarkastycznie.
- Jesteś cholernie zazdrosny ...- Skwitowałam krótko, starając się brzmieć pewnie, mimo, że czułam gulę w gardle. Nie lubiłam się z nim kłócić
- Co?!
- No tak...
- Idę pracować- Zrobił kilka kroków w moją stronę z zamiarem wyminięcia mnie i zatrzaśnięciu się w swoim gabinecie. Ja jednak złapałam jego ramię i szarpnęłam lekko, aby stał naprzeciw mnie.
- Teraz unikasz rozmowy, bo trafiłam w czuły punkt, tak?- Nim zdążyłam zareagować, zbliżył się do mnie i przyparł do ściany. Poczułam ścisk w żołądku spowodowany wspomnieniem, kiedy na porządku dziennym było to, jak przyciskał mnie do drzwi w swoim gabinecie i doprowadzał do szału próbując uwieść.
- Denerwujesz mnie- Wysyczał przez zęby i chwytając za moje nadgarstki przytrzymał je przyciśnięte do ściany tuż nad moją głową. Przełknęłam ślinę czując jak moje serce bije tak szybko, jakby miało mi zaraz wyskoczyć z piersi. Doskonale wiedziałam, że inżynier czerpie z tego niemałą satysfakcje, jednak odsunął się ode mnie, w dalszym ciągu piorunując wzrokiem. - Wolisz spędzać czas z Pablem niż ze mną...
- Dobrze wiesz, że to nie tak.
- Jesteśmy razem, to bądźmy razem-  Mruknął wykonując kilka kroków w tył, jednak ja, wciąż stałam oparta plecami o ścianę, uważnie go obserwując. Zeskanowałam jego twarz zatrzymując się na chwilę na pełnych wargach i przyłapałam się na rozmyślaniu nad tym, jak bardzo chciałabym go pocałować. Opuściłam ręce w dół i ukryłam je za plecami, aby mieć pewność, że nie przyciśnie mnie do ściany. Jego wzrok powędrował w ślad za moimi dłońmi, a gdy tylko zniknęły za moją sylwetką, spojrzał mi w oczy. - Dlaczego chowasz ręce?  Ukrywasz coś czy boisz się, że znów się przytrzymam?
- Nie boję się ciebie - Oburzyłam się, skubiąc zębami dolną wargę. - I nic nie ukrywam!
- Kłamiesz-  Stwierdził oczywistym tonem- Albo jedno albo drugie, gadaj.
- Nie boję się ciebie, ani nic nie ukrywam, nie wmawiaj mi co myślę!- Podniosłam nieco głos, powstrzymując się przed skrzyżowaniem rąk na piersiach. Usłyszałam jego cichy chichot. Westchnęłam przewracając oczami i oderwałam się od ściany, chcąc go wyminąć i zniknąć w zaciszu sypialni. On jednak nie byłby sobą, gdyby nie chwycił gwałtownie moich nadgarstków i nie przyparł z powrotem do ściany. Zacisnęłam powieki, czując jak łzy pieką moje oczy i zacisnęłam dłonie w pięści, wybijając sobie paznokcie w skórę.
- Odsuń się-  Szepnęłam, podnosząc wzrok i spoglądając mu w oczy.
- A jednak...- Z jego gardła wydarł się głośny śmiech- Tylko sprawdzałem, ale boisz się mnie
- Nie boję! - Zaprotestowałam sfrustrowana, próbując się wyrwać- Po prostu nie lubię jak to robisz!
- Bo się boisz, że coś ci zrobię, chociaż wiesz, że nie zrobię.
- Wcale nie!- W odpowiedzi znowu się zaśmiał, przez to tylko moja irytacja rosła. - I nie śmiej się ze mnie! - Brunet wykonał dwa kroki w moją stronę, znajdując się bardzo blisko mnie. Czułam jak sięga ręką za moje plecy i delikatnie przejechał mi palcami przez całą długość  kręgosłupa. Czułam jak mój oddech przyśpiesza, w reakcji na rodzaj delikatnego miziania, które wprost ubóstwiałam. Nie wiedziałam jednak, czy czułam stres czy raczej moim ciało zaczęło władać pożądanie. Nachylił się nade mną jadąc ustami od linii mojej szczęki, poprzez szyję, aż do obojczyka, na którym zassał skórę, pieszcząc ją przy tym językiem, pozostawiając w efekcie malinę. To samo zrobił kilka milimetrów obok. Wygięłam kręgosłup w łuk, więc nasze klatki piersiowe bez problemu się stykały. Jęknęłam gdy obsypywał pocałunkami moje ramię.
- Miałem wczoraj plany co do ciebie- Zagruchał przegryzając płatek mojego ucha. Nie mogłam uwierzyć jak to możliwe, że ten mężczyzna tak na mnie działał. Poczułam jak jedzie ręką po moim ciele od biodra, aż do linii mojego stanika.
- Gemran...- Jęknęłam jego imię, odchylając głowę do tyłu, aby zachęcić go do dalszego działania.
- Wczorajszy wieczór miał być bardzo długi i upojny... Tylko ja i ty...- Mruknął całując mój dekolt- No ale sobie poszłaś i musiałem spać sam- Złapałam go za kołnierz koszuli i szarpnęłam przyciągając do siebie. Czułam ścisk w żołądku, gdy wcisnął swoje udo pomiędzy moje. - Ale dzisiaj chyba nie mam ochoty- I w tym momencie odsunął się ode mnie, pozostawiając podnieconą i niezaspokojoną. Prychnęłam obrażona wracając do sypialni i zatrzaskując się w niej wściekłam a wychodząc kątem oka zauważyłam jego złośliwy uśmieszek wymalowany na ustach.
- Dupek- Warknęłam pod nosem i ruszyłam do ogrodu.



Od autorki:  I jak się podobał rozdział? 
Nie wiem za bardzo co tutaj napisać, więc zapraszam do komentowania
5 kom- next

Komentarze

  1. Mr... mr... Top sikret 😉😉😉 if you know what I mean... Ty wiesz co ja sądzę... XDD Na priv się zgadamy 😂😍😘 Świetny jak zawsze Paulii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No oczywiście jak zawsze mówisz mi co sądzisz o rozdziałach

      Usuń
  2. Boże JAK JA KOCHAM TWOJE OPOWIADANIA a co rozdział to lepsze :D Haha pls więcej takich scen może jestem i głupia ale zajebiste to było ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha... dziękuję
      Chcesz więcej takich scen powiadasz?
      No może w następnych rozdziałach coś się trafi

      Usuń
  3. Hahaha czad ! Proszę o nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ahh te sceny haha;D Jak Ja czekałam na ten rozdział ! Czekam na następnie ;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Super jest uwielbiam ich ! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Takich rzeczy się nie robi :D. Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakich? Masz na myśli seks w gabinecie czy napalenie Angeles?

      Usuń
    2. Nie, skończona wredota Germana. Nie wysyła się napalonej narzeczonej z kwitkiem. Ponoć to mężczyźni uważają, że seks jest idealną okazją do pogodzenia się.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty