Epilog
Opadam na łóżko, kiedy tylko przekraczamy próg naszej sypialni. Wreszcie jako małżeństwo. Po tygodniu podróży poślubnej spędzonej we Włoszech, szczęśliwi, wypoczęci, jednak wciąż nienasyceni sobą wróciliśmy do Buenos Aires, powracając do dawnego, ale z drugiej strony zupełnie nowego życia. Czuję jak materac zapada się obok, a po chwili silne ramiona męża oplatające moją talię i ciągnące bliżej siebie. Wzdycham, wdychając zapach męskich perfum pomieszanych z kokosowym żelem pod prysznic, a po chwili klepię go po piersi i podnoszę się do pozycji siedzącej.
-Musimy się rozpakować- Wskazuję w kąt na leżące tam walizki oraz torby, zapchane naszymi rzeczami.
- Ale nie teraz- Słyszę mruknięcie mężczyzny, który ciągnie mnie z powrotem obok siebie i przejeżdża dłonią po moim boku.- Mam lepszy pomysł- Jego ręka wsuwa się pod moją sukienkę, zmierzając wyżej i wyżej, a ja już wiem, że tego wieczoru nie opuszczę już łóżka.
* miesiąc później*
- Zaśpiewajcie tą piosenkę jeszcze trzy razy i skończymy na dzisiaj- Odezwałam się zadowolona po kilkugodzinnej próbie do niedługo debiutującego przedstawienia w nowym teatrze w Buenos Aires. Z uwagą przyglądam się jak młodzież tańczy, jednocześnie śpiewając i prezentując się perfekcyjnie. Uśmiecham się, nucąc cicho, ignorując doskwierające mi od jakiegoś czasu mdłości i bóle głowy, odliczam czas do powrotu do domu, ale jak na razie muszę tu siedzieć i dokończyć jedną z generalnych prób.
Nagle czuje jakby wszystko dookoła mnie wirowało, a ja tracąc orientacje upadam bezradnie na ziemie. Słyszę przerażone krzyki, odgłos podbiegających kroków i czuję aksamitny dotyk na policzku. A zaraz po tym odpływam.
Budzę się zdezorientowana w sali szpitalnej. Moja dłoń spoczywa w uścisku ręki mojego męża, a ja potrzebuję chwili, aby przypomnieć sobie, co właściwie się wydarzyło. Zaciskam delikatnie palce na męskiej dłoni, dając do zrozumienia, że się obudziłam i czuję się lepiej.
Czekoladowe tęczówki wpatrują się w moje z miłością i szczęściem. Dopiero później dowiedziałam się co było powodem jego zadowolenia.
- Będziemy rodzicami Angeles- Pocałunek złożony na moim czole i dłoń mężczyzny umieszczona na moim jeszcze płaskim brzuchu, sprawiły, że ma moje usta również wpłynął szczery uśmiech.- Kocham panią, pani Castillo.
Od autorki: Właśnie tymi słowami kończymy tego bloga!
Przyznaję, że nie miałam na epilog weny, ale mam nadzieję, że chociaż trochę się wam spodobał. 15 września chciałabym opublikować pierwszy post na moim kolejnym blogu, na którego linka podam za kilka dni.
Trzymajcie się <3
-Musimy się rozpakować- Wskazuję w kąt na leżące tam walizki oraz torby, zapchane naszymi rzeczami.
- Ale nie teraz- Słyszę mruknięcie mężczyzny, który ciągnie mnie z powrotem obok siebie i przejeżdża dłonią po moim boku.- Mam lepszy pomysł- Jego ręka wsuwa się pod moją sukienkę, zmierzając wyżej i wyżej, a ja już wiem, że tego wieczoru nie opuszczę już łóżka.
* miesiąc później*
- Zaśpiewajcie tą piosenkę jeszcze trzy razy i skończymy na dzisiaj- Odezwałam się zadowolona po kilkugodzinnej próbie do niedługo debiutującego przedstawienia w nowym teatrze w Buenos Aires. Z uwagą przyglądam się jak młodzież tańczy, jednocześnie śpiewając i prezentując się perfekcyjnie. Uśmiecham się, nucąc cicho, ignorując doskwierające mi od jakiegoś czasu mdłości i bóle głowy, odliczam czas do powrotu do domu, ale jak na razie muszę tu siedzieć i dokończyć jedną z generalnych prób.
Nagle czuje jakby wszystko dookoła mnie wirowało, a ja tracąc orientacje upadam bezradnie na ziemie. Słyszę przerażone krzyki, odgłos podbiegających kroków i czuję aksamitny dotyk na policzku. A zaraz po tym odpływam.
Budzę się zdezorientowana w sali szpitalnej. Moja dłoń spoczywa w uścisku ręki mojego męża, a ja potrzebuję chwili, aby przypomnieć sobie, co właściwie się wydarzyło. Zaciskam delikatnie palce na męskiej dłoni, dając do zrozumienia, że się obudziłam i czuję się lepiej.
Czekoladowe tęczówki wpatrują się w moje z miłością i szczęściem. Dopiero później dowiedziałam się co było powodem jego zadowolenia.
- Będziemy rodzicami Angeles- Pocałunek złożony na moim czole i dłoń mężczyzny umieszczona na moim jeszcze płaskim brzuchu, sprawiły, że ma moje usta również wpłynął szczery uśmiech.- Kocham panią, pani Castillo.
Od autorki: Właśnie tymi słowami kończymy tego bloga!
Przyznaję, że nie miałam na epilog weny, ale mam nadzieję, że chociaż trochę się wam spodobał. 15 września chciałabym opublikować pierwszy post na moim kolejnym blogu, na którego linka podam za kilka dni.
Trzymajcie się <3
O matko matko matko maaaatko!!! JEZU JAK SUPER.Z jednej strony szkoda źe to koniec ale pociesza mnie fakt źe będzie nowy blog. Tak sie właśnie domyslałam ze jest w ciąży ale jazda haha. Supcio epilog
OdpowiedzUsuńO MATKO! TROCHĘ MI PRZYKRO ŻE TO KONIEC bo mam sentyment do tego bloga, ale mimo to w miarę podoba mi się zakończenie. Angie musiała pochwalić się, że ma idealną figurę i płaski brzuch - "dłoń mężczyzny umieszczona na moim płaskim jeszcze brzuchu" ;P
OdpowiedzUsuńCzekam na link do kolejnego bloga i zapraszam do mnie już jutro rano, gdzie pojawi się nowy rozdział ;) #chamskareklama