Rozdział 1
W tym domu mieszkała moja siostrzenica. Siostrzenica, której nie znałam, która zapewne nawet nie wiedziała o moim istnieniu. Weszłam głębiej w cień drzew. Gdyby ktoś z tego domu z brunatnej cegły i jasnego gipsu wyjrzał przez okno, byłam bezpiecznie ukryta. "Czaję się jak pospolity złodziej"- pomyślałam. To nie był zwykły dom. To była robiąca ogromne wrażenie willa. Obok domu był garaż na cztery samochody z wybrukowanym pojazdem. Każdy detal był perfekcyjny, co tylko potęgowało mój niepokój. Bałam się. Zbyt bardzo się bałam, żeby zapowiedzieć swoją wizytę. W domu Castillo mieszkała moja siostra- jedyne rodzeństwo jakie miałam, no właśnie MIAŁAM. Maria mieszkała tutaj wraz z mężem Germanem i kilkuletnią córeczką Violettą. To był jej dom, który ciągu tych kilkunastu lat tak bardzo się zmienił. Niegdyś był mniej rozbudowany, ale wyglądał na przytulniejszy. Teraz był wypełniony całym tym luksusem przekraczającym moją wyobraźnię. Zerknęłam na swoje białe dżinsy i miętową koszulową bluzkę.Uznałam, że to odpowiedni strój na pierwsze spotkanie z siostrzenicą po śmierci siostry. Przylgnęłam do pnia drzewa, gdy jakaś kobieta w eleganckiej, grafitowej sukience pojawiła się w jednym z okien. Nawet z tej odległości idealnie widoczna była jej łagodna twarz oraz zauważyłam migotanie brylantowego wisiorka na jej szyi.
Kobieta odwróciła do kogoś głowę, a potem znikła. Chwilę później czarnowłosa, pulchna gosposia w różowym fartuchu zaciągnęła zasłony.
-Olga- Szepnęłam z cieniem uśmiechu na ustach. Moja kochana Olgita, która jako pierwsza uczyła mnie gotować podstawowe dania oraz pomagała w zadaniach domowych na początku podstawówki. Zaraz jednak wróciłam do rzeczywistości. Boże, dlaczego do nich nie napisałam, żeby zawiadomić Violę o swoim istnieniu. To proste... Nie napisałam, bo się bałam, że German każe mi się trzymać od nich z daleka. Zostawić przeszłość, tam gdzie jej miejsce, pogrzebaną i zapomnianą. Tak bardzo chciałam poznać swoją siostrzenicę, dowiedzieć się czy śpiewa, jak wygląda, co lubi?
Za moimi plecami coś zaszeleściło. Odwróciłam się gwałtownie, z sercem bijącym jak u spłoszonego zająca. Wytężając wzrok zauważyłam sylwetkę mężczyzny idącego wzdłuż zbocza, które prowadziło do ogrodu. Mężczyzna zmierzał w moją stronę z wyraźną swobodą, jakby znał drogę na pamięć. Strzeliłam wzrokiem na boki. Mogłabym spróbować się ukryć, kucając za najbliższym dębem, ale szansa na to, że ten człowiek mnie zobaczy była nikła. Zostałam więc w miejscu, unosząc podbródek. Mężczyzna był kilka kroków przede mną. Wysoki, o ciemnych włosach, ubrany w czarny garnitur. Poruszał się z kocią gracją, co spotęgowało jeszcze mój strach. To przecież był on...
-German- Powiedziałam bezgłośnie, poruszając tylko wargami. O nie, nie, nie... mogłam uciec albo się schować, kiedy tylko miałam okazję. Jeśli mnie teraz zobaczy, na pewno nie da mi dojść do słowa i od razu ją wywiezie- Mówiłam to sobie w duchu. Nagle zauważył mnie. Stanął jak wryty, z oczami brązowymi jak mleczna czekolada, utkwionymi w mojej twarzy. Zmarszczył podejrzliwie brwi i ostrożnym krokiem do mnie podszedł.
- Pani jest kandydatką na guwernantkę?- Był bardzo wysoki, barczysty i długonogi. Poczułam się nagle kobieca i krucha w sposób, który wcale mi się nie podobał. Mimo, że cień osłaniał jego twarz widziałam, że ma zdecydowane, przystojne rysy zdradzające silny charakter. Charakter? Zbyt miałkie, nijakie słowo. A może bezwzględność? Władzę? Charyzmę? Wszystko razem spojone aurą niebywałego męskiego uroku. Musiałam odwołać się od całej zadumy, kiedy powtórzył swoje pytanie.
Zacznij myśleć, Angeles. Zacznij myśleć.
Z wrażenia miałam zaciśnięte gardło. Nie musiałam jednak rezygnować z używania mózgu. Zapytał, czy jestem kandydatką na guwernantkę. Gdybym została guwernantką Violi, miałabym szansę na zbliżenie się do niej i pewność, że będę mogła na spokojnie opowiedzieć jej kim naprawdę jestem.
Pojawiła się szansa, że jeszcze tego wieczoru poznam swoją siostrzenice i jeśli musiałam wykorzystać w tym celu kłamstwo, aby German dopuścił mnie do dziewczyny, byłam gotowa to zrobić.
-Tak- Wypaliłam, jednak zaraz tego pożałowałam. Tak czy siak kłamstwo było złe, a ja właśnie zgodziłam się na okłamywanie szwagra i siostrzenicy.
- Więc zapraszam za mną, do mojego gabinetu- Uśmiechnął się szeroko i zaprowadził mnie do domu. W głębi willi mogłam zobaczyć wnętrze domu. Wszystko w środku było urządzone w podobnym stylu co na zewnątrz. W centrum domu, czyli salonie znajdowały się trzy ściany koloru kawy z mlekiem, natomiast jedna była obłożona cegłą. Trzy kanapy i jeden fotel były w śnieżnobiałej barwie, a stolik kawowy i pozostałe meble były w postaci ciemnego drewna. W gabinecie zasiadłam po jednej stronie biurka, na przeciw pana domu. German szukał formularzu, dając mi tym samym czas na rozglądnięcie się po pomieszczeniu. Co chwila mój wzrok lądował na zdjęciach młodej dziewczyny, najpewniej Violetty.
-Ma pani jakieś doświadczenia w pracy z młodzieżą?- Zapytał, a mój wzrok z kolorowych ramek na fotografie przeniósł się na mojego rozmówcę.
-Właściwie to tak- Przytaknęłam, kiwając lekko głową, Słabo się uśmiechnęłam i zaczęłam opowiadać o moich studiach pedagogicznych oraz o tym, że mam doświadczenia muzyczne, głównie wokalne.
-Wszystko pięknie, ale... Nie chce, żeby moja córka miała styczności z muzyką. Jedynie tą, która sprzyja jej edukacji - Odparł splatając palce. Spojrzałam się na niego zdziwiona. Zdawałam sobie sprawę z tego, że German jest dosyć sceptyczny, co do wspomnień i nie lubi rozmawiać o Marii, ale nie spodziewałam się, że jest w stanie odizolować ją od tego, co było jak tlen dla jej matki- muzyki.
-Aha- To było jedyne, co zdołałam wydukać. Nie mogłam jednak zastygnąć i całkowicie się wyłączyć, więc zaczęłam myśleć nad pytaniem, które mogę mu zadać.- A matka Violetty?- Świetnie Angie, brawo! Nie wiesz co powiedzieć, więc udawaj głupią. Pogratulowałam sobie w myśli.
Po trwającej trochę czasu pogadance na temat warunków mojej pracy, brunet ostatecznie mnie przyjął. Po podpisaniu formularza dowiedziałam się, że jeszcze tego samego dnia powinnam się wprowadzić do domu Castillo. Nie byłam zachwycona faktem, że musiałam każdego dnia oglądać szwagra, ale chcąc zachować jakiekolwiek kontakty z siostrzenicą, nie miałam niestety innego wyboru.
*puk*puk*
-Proszę- Usłyszałam zza drzwi łagodny, dziewczęcy głos. Nacisnęłam miedzianą klamkę i niepewnym krokiem wkroczyłam do różowiutkiego pokoju.
-Witaj- Uśmiechnęłam się pogodnie, przyglądając z uwagą nastolatce. Miała kasztanowe włosy, zgrabną posturę, ciemne oczy, pełne usta, szczupłą twarz i jej delikatne rysy. Ubrana w koronkową spódniczkę i różową bluzkę siedziała na łóżku z zeszytem na kolanach, który zaraz zamknęła.
- Zgaduję, że jest pani moją nową guwernantką, tak?- Spytała ze sztucznym uśmiechem. Gołym okiem dostrzegłam, że nastolatka nie przepada za domowym nauczaniem i wolałaby chodzić do zwykłej szkoły.
-Tak Violu. Tak się cieszę, że tu jestem...!- Odparłam pełna optymizmu i wzruszenia ściskając dłonie dziewczyny. Zauważyłam jej skrępowaną i zdziwioną reakcje, kiedy ją dotknęłam, dlatego zaraz zabrałam ręce.- Wybacz. Po prostu chce, żebyśmy się zaprzyjaźniły- Wyjaśniłam szybko.
-Jeśli zależy ci na tej pracy, staraj się o względy taty, nie moje- Burknęła, a mi momentalnie zrobiło się przykro. Spuściłam wzrok na swoje dłonie. Może rzeczywiście German wychował Violę, na zimną i nieczułą tak samo jak on. Dobroć i empatia po Marii wyparowała, a na jej miejscu znalazł się egoizm?- Przepraszam- Usłyszałam po kilku sekundach- Po prostu wszystkie moje dotychczasowe guwernantki były stare i sztywne- Zaśmiała się niepewnie.- Przyszłaś tu z dobrych intencji, a ja jestem wredna...
-Nie szkodzi- Uśmiechnęłam się. - Jestem Angie. - I właśnie tak zapoczątkowałam swoją "znajomość" z dziewczyną. Reszta wieczoru upłynęła nam na zawziętych dyskusjach. Tematy rozmowy kierowały się głównie o zainteresowania Violi, którymi, ku mojemu zdziwieniu nie był śpiew, ani taniec. Dowiedziałam się, że German jest przeciwnikiem czegoś, co jego żona kochała całą sobą, oraz utwierdziłam się w przekonaniu, że ojciec trzymał ją całe życie pod kloszem. Postanowiłam, że będę właśnie tą osobą, która wtajemniczy ją w przeszłość i świat muzyki.
Ta noc była dla mnie koszmarna, choć nie całkiem bezsenna. Spałam, wiedziałam to na pewno, bo zbyt wyraźnie pamiętałam fragmenty snów, których wyrzuty sumienia ostatniego kłamstwa przeraziły mnie w chłodnym świetle poranka. W środku nocy, z oczami wbitymi w sufit przyznałam się w końcu przed sobą, że fakt, iż ukrywałam swoją prawdziwą tożsamość jeszcze bardziej komplikował całą sytuację. Więc co miałam teraz zrobić? Pójść rano do Germana i wyznać mu prawdę? Powiedzieć, że jestem ciotką jego córki, której istnienie ukrywał przez wiele długich lat? To chyba najlepsze wyjście...
Kąpiel w letniej wodzie, wybór ulubionej kwiecistej sukienki i staranny makijaż z lekka poprawiły mój nastrój. Na małym biurku leżała torba, którą zarzuciłam na ramię i wrzucając do środka nuty potrzebne mi do pracy zeszłam na śniadanie. W jadalni, która była oddzielona od kuchni tylko pół ścianką unosił się zapach świeżych bułeczek i owoców rozstawionych na stole przez gosposię.
- Dzień dobry- Przywitałam delikatnym uśmiechem pana domu oraz jak się okazało jego partnerkę, która była kobietą, którą widziałam poprzedniego dnia w oknie, a nazywała się Leonore. Ostatniego dnia wymieniłam z nią zaledwie kilka zdań i już po tej krótkiej pogawędce wiedziałam, że jest ona kobietą z klasą, wychowaną przez bogatych ludzi. Powędrowałam do kuchni, gdzie znajdowało się moje śniadanie. Z westchnięciem wypiłam kubek kawy z cukrem i mlekiem, przegryzłam tosta i wrzucając do torby soczyste jabłko i pod wymówką, załatwienia ważnych spraw prywatnych, ruszyłam w stronę studia.
###########################
Hej, hej, hej
Oto jest mój pierwszy w życiu rozdział, który gdzieś publikuje. Długo zbierałam się, aby go wstawić, ale w końcu się odważyłam. Siedzę teraz na łóżku i zastanawiam się czy ktoś to w ogóle przeczyta. Mam nadzieję, bo włożyłam w to naprawdę dużo pracy, jak z resztą do wszystkiego co robię. Podoba wam się taka długość rozdziałów i styl pisania? Chcielibyście, żeby w rozdziałach znajdowały się zdjęcia? Macie jakieś zastrzeżenia?
Wszystko piszcie w komentarzach, które są oczywiście wskazane.
Do następnego :*
Kobieta odwróciła do kogoś głowę, a potem znikła. Chwilę później czarnowłosa, pulchna gosposia w różowym fartuchu zaciągnęła zasłony.
-Olga- Szepnęłam z cieniem uśmiechu na ustach. Moja kochana Olgita, która jako pierwsza uczyła mnie gotować podstawowe dania oraz pomagała w zadaniach domowych na początku podstawówki. Zaraz jednak wróciłam do rzeczywistości. Boże, dlaczego do nich nie napisałam, żeby zawiadomić Violę o swoim istnieniu. To proste... Nie napisałam, bo się bałam, że German każe mi się trzymać od nich z daleka. Zostawić przeszłość, tam gdzie jej miejsce, pogrzebaną i zapomnianą. Tak bardzo chciałam poznać swoją siostrzenicę, dowiedzieć się czy śpiewa, jak wygląda, co lubi?
Za moimi plecami coś zaszeleściło. Odwróciłam się gwałtownie, z sercem bijącym jak u spłoszonego zająca. Wytężając wzrok zauważyłam sylwetkę mężczyzny idącego wzdłuż zbocza, które prowadziło do ogrodu. Mężczyzna zmierzał w moją stronę z wyraźną swobodą, jakby znał drogę na pamięć. Strzeliłam wzrokiem na boki. Mogłabym spróbować się ukryć, kucając za najbliższym dębem, ale szansa na to, że ten człowiek mnie zobaczy była nikła. Zostałam więc w miejscu, unosząc podbródek. Mężczyzna był kilka kroków przede mną. Wysoki, o ciemnych włosach, ubrany w czarny garnitur. Poruszał się z kocią gracją, co spotęgowało jeszcze mój strach. To przecież był on...
-German- Powiedziałam bezgłośnie, poruszając tylko wargami. O nie, nie, nie... mogłam uciec albo się schować, kiedy tylko miałam okazję. Jeśli mnie teraz zobaczy, na pewno nie da mi dojść do słowa i od razu ją wywiezie- Mówiłam to sobie w duchu. Nagle zauważył mnie. Stanął jak wryty, z oczami brązowymi jak mleczna czekolada, utkwionymi w mojej twarzy. Zmarszczył podejrzliwie brwi i ostrożnym krokiem do mnie podszedł.
- Pani jest kandydatką na guwernantkę?- Był bardzo wysoki, barczysty i długonogi. Poczułam się nagle kobieca i krucha w sposób, który wcale mi się nie podobał. Mimo, że cień osłaniał jego twarz widziałam, że ma zdecydowane, przystojne rysy zdradzające silny charakter. Charakter? Zbyt miałkie, nijakie słowo. A może bezwzględność? Władzę? Charyzmę? Wszystko razem spojone aurą niebywałego męskiego uroku. Musiałam odwołać się od całej zadumy, kiedy powtórzył swoje pytanie.
Zacznij myśleć, Angeles. Zacznij myśleć.
Z wrażenia miałam zaciśnięte gardło. Nie musiałam jednak rezygnować z używania mózgu. Zapytał, czy jestem kandydatką na guwernantkę. Gdybym została guwernantką Violi, miałabym szansę na zbliżenie się do niej i pewność, że będę mogła na spokojnie opowiedzieć jej kim naprawdę jestem.
Pojawiła się szansa, że jeszcze tego wieczoru poznam swoją siostrzenice i jeśli musiałam wykorzystać w tym celu kłamstwo, aby German dopuścił mnie do dziewczyny, byłam gotowa to zrobić.
-Tak- Wypaliłam, jednak zaraz tego pożałowałam. Tak czy siak kłamstwo było złe, a ja właśnie zgodziłam się na okłamywanie szwagra i siostrzenicy.
- Więc zapraszam za mną, do mojego gabinetu- Uśmiechnął się szeroko i zaprowadził mnie do domu. W głębi willi mogłam zobaczyć wnętrze domu. Wszystko w środku było urządzone w podobnym stylu co na zewnątrz. W centrum domu, czyli salonie znajdowały się trzy ściany koloru kawy z mlekiem, natomiast jedna była obłożona cegłą. Trzy kanapy i jeden fotel były w śnieżnobiałej barwie, a stolik kawowy i pozostałe meble były w postaci ciemnego drewna. W gabinecie zasiadłam po jednej stronie biurka, na przeciw pana domu. German szukał formularzu, dając mi tym samym czas na rozglądnięcie się po pomieszczeniu. Co chwila mój wzrok lądował na zdjęciach młodej dziewczyny, najpewniej Violetty.
-Ma pani jakieś doświadczenia w pracy z młodzieżą?- Zapytał, a mój wzrok z kolorowych ramek na fotografie przeniósł się na mojego rozmówcę.
-Właściwie to tak- Przytaknęłam, kiwając lekko głową, Słabo się uśmiechnęłam i zaczęłam opowiadać o moich studiach pedagogicznych oraz o tym, że mam doświadczenia muzyczne, głównie wokalne.
-Wszystko pięknie, ale... Nie chce, żeby moja córka miała styczności z muzyką. Jedynie tą, która sprzyja jej edukacji - Odparł splatając palce. Spojrzałam się na niego zdziwiona. Zdawałam sobie sprawę z tego, że German jest dosyć sceptyczny, co do wspomnień i nie lubi rozmawiać o Marii, ale nie spodziewałam się, że jest w stanie odizolować ją od tego, co było jak tlen dla jej matki- muzyki.
-Aha- To było jedyne, co zdołałam wydukać. Nie mogłam jednak zastygnąć i całkowicie się wyłączyć, więc zaczęłam myśleć nad pytaniem, które mogę mu zadać.- A matka Violetty?- Świetnie Angie, brawo! Nie wiesz co powiedzieć, więc udawaj głupią. Pogratulowałam sobie w myśli.
Po trwającej trochę czasu pogadance na temat warunków mojej pracy, brunet ostatecznie mnie przyjął. Po podpisaniu formularza dowiedziałam się, że jeszcze tego samego dnia powinnam się wprowadzić do domu Castillo. Nie byłam zachwycona faktem, że musiałam każdego dnia oglądać szwagra, ale chcąc zachować jakiekolwiek kontakty z siostrzenicą, nie miałam niestety innego wyboru.
*puk*puk*
-Proszę- Usłyszałam zza drzwi łagodny, dziewczęcy głos. Nacisnęłam miedzianą klamkę i niepewnym krokiem wkroczyłam do różowiutkiego pokoju.
-Witaj- Uśmiechnęłam się pogodnie, przyglądając z uwagą nastolatce. Miała kasztanowe włosy, zgrabną posturę, ciemne oczy, pełne usta, szczupłą twarz i jej delikatne rysy. Ubrana w koronkową spódniczkę i różową bluzkę siedziała na łóżku z zeszytem na kolanach, który zaraz zamknęła.
- Zgaduję, że jest pani moją nową guwernantką, tak?- Spytała ze sztucznym uśmiechem. Gołym okiem dostrzegłam, że nastolatka nie przepada za domowym nauczaniem i wolałaby chodzić do zwykłej szkoły.
-Tak Violu. Tak się cieszę, że tu jestem...!- Odparłam pełna optymizmu i wzruszenia ściskając dłonie dziewczyny. Zauważyłam jej skrępowaną i zdziwioną reakcje, kiedy ją dotknęłam, dlatego zaraz zabrałam ręce.- Wybacz. Po prostu chce, żebyśmy się zaprzyjaźniły- Wyjaśniłam szybko.
-Jeśli zależy ci na tej pracy, staraj się o względy taty, nie moje- Burknęła, a mi momentalnie zrobiło się przykro. Spuściłam wzrok na swoje dłonie. Może rzeczywiście German wychował Violę, na zimną i nieczułą tak samo jak on. Dobroć i empatia po Marii wyparowała, a na jej miejscu znalazł się egoizm?- Przepraszam- Usłyszałam po kilku sekundach- Po prostu wszystkie moje dotychczasowe guwernantki były stare i sztywne- Zaśmiała się niepewnie.- Przyszłaś tu z dobrych intencji, a ja jestem wredna...
-Nie szkodzi- Uśmiechnęłam się. - Jestem Angie. - I właśnie tak zapoczątkowałam swoją "znajomość" z dziewczyną. Reszta wieczoru upłynęła nam na zawziętych dyskusjach. Tematy rozmowy kierowały się głównie o zainteresowania Violi, którymi, ku mojemu zdziwieniu nie był śpiew, ani taniec. Dowiedziałam się, że German jest przeciwnikiem czegoś, co jego żona kochała całą sobą, oraz utwierdziłam się w przekonaniu, że ojciec trzymał ją całe życie pod kloszem. Postanowiłam, że będę właśnie tą osobą, która wtajemniczy ją w przeszłość i świat muzyki.
Ta noc była dla mnie koszmarna, choć nie całkiem bezsenna. Spałam, wiedziałam to na pewno, bo zbyt wyraźnie pamiętałam fragmenty snów, których wyrzuty sumienia ostatniego kłamstwa przeraziły mnie w chłodnym świetle poranka. W środku nocy, z oczami wbitymi w sufit przyznałam się w końcu przed sobą, że fakt, iż ukrywałam swoją prawdziwą tożsamość jeszcze bardziej komplikował całą sytuację. Więc co miałam teraz zrobić? Pójść rano do Germana i wyznać mu prawdę? Powiedzieć, że jestem ciotką jego córki, której istnienie ukrywał przez wiele długich lat? To chyba najlepsze wyjście...
Kąpiel w letniej wodzie, wybór ulubionej kwiecistej sukienki i staranny makijaż z lekka poprawiły mój nastrój. Na małym biurku leżała torba, którą zarzuciłam na ramię i wrzucając do środka nuty potrzebne mi do pracy zeszłam na śniadanie. W jadalni, która była oddzielona od kuchni tylko pół ścianką unosił się zapach świeżych bułeczek i owoców rozstawionych na stole przez gosposię.
- Dzień dobry- Przywitałam delikatnym uśmiechem pana domu oraz jak się okazało jego partnerkę, która była kobietą, którą widziałam poprzedniego dnia w oknie, a nazywała się Leonore. Ostatniego dnia wymieniłam z nią zaledwie kilka zdań i już po tej krótkiej pogawędce wiedziałam, że jest ona kobietą z klasą, wychowaną przez bogatych ludzi. Powędrowałam do kuchni, gdzie znajdowało się moje śniadanie. Z westchnięciem wypiłam kubek kawy z cukrem i mlekiem, przegryzłam tosta i wrzucając do torby soczyste jabłko i pod wymówką, załatwienia ważnych spraw prywatnych, ruszyłam w stronę studia.
###########################
Hej, hej, hej
Oto jest mój pierwszy w życiu rozdział, który gdzieś publikuje. Długo zbierałam się, aby go wstawić, ale w końcu się odważyłam. Siedzę teraz na łóżku i zastanawiam się czy ktoś to w ogóle przeczyta. Mam nadzieję, bo włożyłam w to naprawdę dużo pracy, jak z resztą do wszystkiego co robię. Podoba wam się taka długość rozdziałów i styl pisania? Chcielibyście, żeby w rozdziałach znajdowały się zdjęcia? Macie jakieś zastrzeżenia?
Wszystko piszcie w komentarzach, które są oczywiście wskazane.
Do następnego :*
Łoł. Łoł. Łoł. German przedstawiony jako cholernie przystojny bóg ❤ Angie taki kłamca �� (aź strach pomyśleć co by było, gdyby nie to kłamstwo��) Rozdział super. Idelany na sam początek. Mam wrażenie, że u Ciebie relacja German - Angie będzie się trochę szybciej "rozwijała" (bo u mnie to im idzie jak krew z nosa��) Rozdział super, czekam na więcej!!! ����
OdpowiedzUsuńOjejka mam komentarz ^^
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że ci się podoba. Jeśli chodzi o Germana i Angie, będą wzloty i upadki. Trochę chce was pomęczyć, zanim ci dwoje będą razem. Ale muszę ci przyznać racje, u ciebie to im idzie jak krew z nosa. Nad kolejnym pracuję, postaram się go jak najszybciej opublikować <3
Już masz drugi komentarz:*
OdpowiedzUsuńJejku, kochana jak ty piszesz! Cudownie! Nie wiem, dlaczego wahałaś się to wstawić. Jest naprawdę boskie!
Fajnie, że zaczynasz od początku całą historię, mam nadzieję na ❤Germangie❤, chociaż Pangie też się zadowolę.
Czekam na następny rozdział
Boesos :*
Ola
~~~
Tak swoją drogą zapraszam na:
algo-se-enciende-angie.blogspot.com
Dzięuję :*
UsuńCieszę się, że tak pozytywnie reagujecie na moje dzieło :)
Nad nextem pracuje, więc niedługo powinien się pojawić :*
Ojejka, cudo :* Jestem zachwycona twoim stylem pisania! Podoba mi się też to, że zaczynasz tą historię od nowa. aż się łezka w oku kręci, kiedy przypominam sobie o pierwszych odcinkach Violetty
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
Besoossss