Rozdział 25
Ta noc zdecydowanie była jedną z najgorszych, jakie kiedykolwiek miałam okazję przeżyć. Przewracałam się z prawego boku na lewy, z pleców na brzuch, nie mogąc znaleźć odpowiedniej pozycji. Co jakiś czas wstawałam, podchodziłam do drzwi szarpiąc za klamkę, aby upewnić się, że na pewno są zamknięte. Po kilku lub kilkunastu próbach zapadnięcia w sen, poddałam się. W geście porażki zapaliłam lampkę nocną i sięgnęłam po książkę. Nie mogąc się jednak skupić na żadnym słowie, zamknęłam ją z hukiem i rzuciłam w kąt pokoju. Wydarzenia z tamtego dnia nie opuszczały mnie, wręcz przeciwnie, uderzały we mnie coraz to mocniej, niczym wielka fala wspomagana przez wiatr. Karciłam się za to, że tak szybko zaufałam Michaelowi i miałam pozytywną opinię na jego temat. Byłam naiwna i głupia. Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić przez najbliższe kilka dni. Dziękowałam Bogu za zbawienie w postaci kluczyka w drzwiach i możliwości zamknięcia się w pomieszczeniu, do którego dodatkowo przylegała łazienka. Wizja spędzenia najbliższego tygodnia w pokoju nie była przyjemna, jednakże znośna. Jedynym moim problemem był brak jedzenia, które znajdowało się w kuchni. Wychodząc z sypialni miałam wielką szansę natrafić na bruneta.
Po długich namysłach stwierdziłam, że skorzystam z panującej jeszcze nocy i zakradnę się do kuchni. Była to o wiele bezpieczniejsza możliwość zdobycia jakiegoś jedzenia, niż miałabym robić to w dzień. Teraz Michael na pewno spał, więc cicho przekręciłam w zamku klucz i na palcach wyszłam na korytarz. Bezszelestnie wkroczyłam do kuchni, podeszłam do szafy i wyjęłam z niej spory koszyk wiklinowy. Wsadziłam do niego owoce, bochenek chleba, jakieś serki i dżemy z lodówki. Zabrałam również nożyk, łyżeczkę i szklankę. Znalazłam na tyle lodówki kilka jogurtów, a w szafce płatki.
Wychodząc z kuchni natchnęłam się na siwookiego śpiącego na kanapie. Zamarłam, gdy z rąk wypadł mi metalowy widelec i uderzył z hukiem na kafelki. Nie wiem ile stałam w bezruchu, lecz otrząsnął mnie dźwięk ciężkich kroków. Po chwili mój wzrok padł na zaspanego Michaela. Kiedy mnie zobaczył zmęczenie jakby zniknęło z jego twarzy i zastąpił je ten charakterystyczny, perfidny uśmiech. Starałam z całych sił przezwyciężyć strach i udawać pewną siebie, by pokazać mu, że się go nie boję.
- Co tu robisz?- Zapytał spokojnym tonem, pod którym ukrywał swoją nienawiść do mnie. Przełknęłam ślinę, myśląc co odpowiedzieć. Być grzeczna, czy raczej mu coś odpyskować. Z jednej strony zdążyłam się już przekonać, że ten mężczyzna potrafi być nieprzewidywalny i daje się ponieść furii, jednak chiałam być odważna.
- Tymczasowo mieszkam, podobnie jak ty- Odpowiedziałam bez zająknięcia, Czułam jak serce zaczyna mi mocniej bić, kiedy mężczyzna zrobił kilka kroków w moją stronę. Michael szybkim ruchem przyparł mnie do zimnej ściany obłożonej czarnymi kafelkami, dociskając swoim ciałem, Z łomotem uderzył otwartymi rękami w ścianę, tak, że moja głowa znajdowała się kilka centymetrów od jego dłoni. Wpił się we mnie, brutalnie miażdżąc moje usta. Smakował okropnie, jakby popielniczka wymieszana z wódką. Gdy próbował wepchnąć język miedzy moje wargi, postanowiłam skorzystać z okazji i spróbować się uwolnić. Po lewej, na wyciągnięcie mojej ręki ustawiona była wysoka, stojąca lampa.
W mojej głowie pojawiła się wizja jak chwytam za jej trzonek i z całych sił ciągnę ją na mężczyznę, Pomysł ten wydawał się z lekka prymitywny, zupełnie jakby jego autorem było dziecko, jednak w tamtej chwili była to jedyna moja nadzieja. Liczyłam się z tym, że jeśli mi to nie wyjdzie, a Michael to zauważy, będzie jeszcze bardziej rozgniewany, co będzie tylko pogarszało moją sytuację. Nie miałam czasu na wymyślanie czegoś lepszego, więc bez dłuższych przemyśleń przeszłam do czynów. Szybkim ruchem zacisnęłam palce na szyi lampy i z całej siły pociągnęłam ją tak, aby przy lądowaniu uderzyła bruneta. Ku mojej radości, przedmiot spadł mężczyźnie na plecy, przez co wydał z siebie ryk bólu. Natychmiast mnie puścił i złapał się za bolące miejsca. Zanim się spostrzegł moje kolano wylądowało z siłą na jego cennej męskości. Zaskomlał niczym zbity pies, wijąc się i nie wiedząc jak zareagować. Ja, nie czekając długo wyminęłam go i zabierając kilka owoców w biegu ruszyłam w stronę pokoju. Tradycyjnie zatrzasnęłam go na klucz i opadłam usatysfakcjonowana, ale również przerażona na łóżko. Przez resztę nocy nie mogłam zmrużyć oka. Siedziałam roztrzęsiona na łóżku, okryta kołdrą bojąc się spojrzeć w lustro, ponieważ nie wiedziałam jak mogę wyglądać. O poranku postanowiłam się w końcu wziąć w garść i pójść pod prysznic. Weszłam do łazienki i nie zerkając w lustro zrzuciłam z siebie ubranie i weszłam do kabiny. Strumień ciepłej wody otulił moje ciało, pozwalając mięśniom rozluźnić się. Owocowy zapach szamponu do włosów i żelu pod prysznic ukoił moje zszargane zmysły i pozwolił mi się zrelaksować. Szum płynącej z deszczownicy wody skutecznie uniemożliwił mi w wsłuchiwanie się dźwięków dochodzących z dołu. German POV. Stanąłem pod domem, w którym zostałem wychowany. Niewielki, piętrowy dom prezentował się mizernie obok potężnych willi wybudowanych na sąsiednich posesjach, jednak wyglądał na o wiele bardziej przytulny niż pozostałe. Wykonałem kilka kroków w stronę drzwi wejściowych i nacisnąłem dzwonek. Odczekałem chwilę lecz, kiedy nikt mi się otworzył, sfrustrowany odłożyłem torbę na ziemię i zacząłem w niej nerwowo szukać kluczy. Brakowało mi jeszcze tego, żeby siedzieć kilka godzin przed domem na zimnie i czekać, aż ktoś łaskawie wróci. Ucieszony wyciągnąłem klucze z dna bagażu i szybko otworzyłem drzwi. Tak jak myślałem na w salonie i kuchni nikogo nie było. Odłożyłam torbę na podłodze przy drzwiach i ruszyłem na górę. Wkroczyłem do naszej sypialni zastając tam niewyobrażalny nieład. Niepościelone łóżko przykuwało moją uwagę, a kilka owoców za szafce nocnej nieco zdziwiło. Szum wody z łazienki sprawił, że po cichu ruszyłem do pomieszczenia. Ostrożnie wślizgnąłem się do środka. Sylwetka mojej kobiety przedzierała się przez mleczne szyby kabiny. Uśmiechnąłem się słysząc cichutkie nucenie, a do głowy przyszedł mi pewien pomysł, który od razu postanowiłem zrealizować. Zdjąłem pośpiesznie swoje ubrania, lekko uchyliłem drzwi kabiny i wkroczyłem do środka. Stała do mnie tyłem. Złapałem ją w talii i przyciągnąłem do siebie. Z ust kobiety wydarł się krzyk zaskoczenia. Natychmiast się odwróciła i odepchnęła. Po chwili podniosła na mnie swój spanikowany wzrok. Nim się obejrzałem Angie zawiesiła się na mojej szyi i mocno do mnie przylgnęła. Z uśmiechem objąłem rękami jej plecy i przycisnąłem lekko do siebie. Wsłuchiwałem się w jej równy oddech i cierpliwie czekałem, aż się odsunie. Z zamkniętymi oczami rozkoszowałem się jej bliskością i wdychałem słodki zapach szamponu. Kiedy nieco się odsunęła od razu zaatakowałem jej usta swoimi. Początkowo były to delikatne muśnięcia, które stopniowo przeradzały się w namiętne pocałunki. Oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam powietrza. Oplotła mnie ramionami w pasie i oparła głowę na klatce piersiowej. - Tęskniłam- Odparła cichutko. Odczekaliśmy trochę pod strumieniami gorącej wody i postanowiliśmy wyjść z kabiny. Wyszedłem jako pierwszy i po owinięciu się w pasie ręcznikiem zostawiłem ukochaną samą, Po kilku minutach wyszła z łazienki owinięta puchowymi ręcznikami. Sam siedziałem już przebrany na pościelonym przeze mnie łóżku. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, kiedy ujrzałem szwagierkę, to sporych rozmiarów siniaki na ramionach, rękach i nogach. Jak mogłem wcześniej nie zauważyć fioletowego sińca na jej policzku? - Boże Angie, co ci się stało? - Podszedłem do niej i delikatnie pogłaskałem po twarzy. - Nic takiego- Uśmiechnęła się niewinnie. - Kilka dni temu woskowaliśmy schody z Michaelem. Po prostu się poślizgnęłam i spadłam. - Powinnaś bardziej na siebie uważać- Rzekłem surowo.- Wyglądasz jakby ktoś cię pobił- Kobieta spuściła nieśmiało wzrok. Zaraz jednak spojrzała w moje oczy i posłała mi nieśmiały uśmiech. Angeles POV Nie mogłam przyznać się przed Germanem, że jego kochany kuzyn podjął się kilka razy próby dobrania do mnie, przy okazji robiąc mi krzywdę. Nie mogłam go teraz denerwować, choćby przez stan w jakim znajdowała się jego ciotka. Siedziałam w objęciach swojego mężczyzny na kanapie w salonie i czekaliśmy na powrót Michaela. Inżynier miał nam coś ważnego do powiedzenia i uparł się, że musi to zrobić, gdy będziemy wszyscy razem. Nie ukrywam, kilka razy przeszły mi przez myśl czarne scenariusze, jednak starałam się od nich jak najdalej odbiegać, nie chcąc wywołać wilka z lasu. Zesztywniałam słysząc odgłos przekręcanego klucza w drzwiach i jeszcze bardziej wtuliłam się w bok szwagra. Trauma związana z siwookim została, mimo tego, że przy Germanie czułam się najbezpieczniej na świecie. Mężczyzna stanął jak wryty, kiedy zobaczył swojego kuzyna i mnie obok. Niemal byłam w stanie odczytać jego myśli, które planowały co mi zrobią, jeżeli wszystko wyśpiewałam inżynierowi. - Co ty tu robisz?- Wydukał. Spiorunował mnie nienawistnym spojrzeniem, jednak skanując moje posiniaczone od jego uścisków nadgarstki uśmiechnął się lekko. - Siadaj- Rozkazał brunet swoim typowym, oficjalnym tonem, który tak często był przez niego używany. Michael niczym posłuszny piesek zasiadł na przeciw kanapy, którą zajmowaliśmy i wyczekująco obserwował mężczyznę. - Ciotka nie żyje- Odparł German z towarzyszącym mu kamiennym wyrazem twarzy i wzrokiem wbitym w podłogę. W pomieszczeniu zapanowała grobowa cisza przerywana przez tykanie zegara. Żadne z nas przez kilka, lub kilkanaście minut nie było w stanie się odezwać. - Ja pierdole- Westchnął Michael i schował twarz w dłoniach. Pierwszy raz było mi go żal, mimo, że był dla mnie tak podły. Zacisnęłam palce na dłoni inżyniera próbując dodać mu tym sposobem otuchy. Szarooki wstał z fotela i mamrocząc ciche "wrócę późno" wyszedł z domu. Szwagier, ku mojemu zaskoczeniu objął mnie ramionami w pasie i wtulił głowę w moją pierś.Po kilku sekundach poczułam mokrą plamę w miejscu, na którym leżał inżynier oraz cichy szloch. Mężczyzna, który zgrywał aroganckiego dyktatora właśnie wypłakiwał się w moją pierś niczym mały chłopiec. Wplątałam palce w jego włosy i delikatnie je gładziłam. Brunet podniósł niepewnie swój wzrok, aby spojrzeć w moje oczy. Otarłam wierzchem dłoni łzy z jego policzków i nachyliłam się, aby złożyć na jego czerwonych wargach delikatny pocałunek. - Musimy sprzątnąć w jej rzeczach- Westchnął próbując uspokoić oddech i znów stać się tym opanowanym panem inżynierem co zawsze. - Jesteś pewien? Nie wolisz od tego odpocząć?- Spytałam z troską. Ciemnooki pokiwał twierdząco głową i wstał z kanapy, wyciągając dłoń w moją stronę. Poszłam w jego ślady i trzymając się za ręcę ruszyliśmy schodami na górę i podeszliśmy do drzwi na końcu korytarza. Niewielka, dobrze oświetlona sypialnia z żółtą tapetą i dębowymi meblami prezentowała się wyjątkowo przytulnie. W powietrzu unosił się zapach lawendy, która rosła w białej doniczce ustawionej na parapecie. Usłyszałam jak mężczyzna ciężko wzdycha i podchodzi powolnie do dużej szafy zajmującej całą ścianę, Sięgnął dłonią do jej drzwi i nieśmiało je otworzył. Podeszłam do mężczyzny i ułożyłam mu dłoń na ramieniu, próbując w ten sposób dodać mu otuchy. -Zacznijmy- Odparł szepcząc prawie niesłyszalnie. Uklęknął przed najniższą półką, na której znajdowało się pudło z dokumentami, które położył za chwilę na podłodze. Sięgnęłam po gruby, oprawiony jasną skórą zeszyt. Na okładce było wyryte imię i nazwisko zmarłej. Niepewnie go otworzyłam. Tak jak się spodziewałam, był to pamiętnik. - Co tam znalazłaś?- Zainteresował się inżynier. -Nic takiego, stara książka- Skłamałam. Nie potrafiłam wytłumaczyć swojego zachowania, przecież to tylko pamiętnik, pamiętnik jego ciotki i miał prawo o nim wiedzieć. Wtedy jednak dyskretnie schowałam przedmiot pod szafę i obiecałam sobie, że wrócę później, żeby go przeczytać. Ciekawiły mnie myśli i uczucia Anastazji. Wydawała się niezwykle sympatyczną i dobrą osobą, co sprawiało, że chciałam dowiedzieć się o jej życiu jak najwięcej. Kilka godzin później ubrania kobiety stały poskładane w kartonach, podobnie jak różne figurki czy inne ozdoby znajdujące się w pokoju. Zdjęliśmy pościel z łóżka i wrzuciliśmy do pralki.
W mojej głowie pojawiła się wizja jak chwytam za jej trzonek i z całych sił ciągnę ją na mężczyznę, Pomysł ten wydawał się z lekka prymitywny, zupełnie jakby jego autorem było dziecko, jednak w tamtej chwili była to jedyna moja nadzieja. Liczyłam się z tym, że jeśli mi to nie wyjdzie, a Michael to zauważy, będzie jeszcze bardziej rozgniewany, co będzie tylko pogarszało moją sytuację. Nie miałam czasu na wymyślanie czegoś lepszego, więc bez dłuższych przemyśleń przeszłam do czynów. Szybkim ruchem zacisnęłam palce na szyi lampy i z całej siły pociągnęłam ją tak, aby przy lądowaniu uderzyła bruneta. Ku mojej radości, przedmiot spadł mężczyźnie na plecy, przez co wydał z siebie ryk bólu. Natychmiast mnie puścił i złapał się za bolące miejsca. Zanim się spostrzegł moje kolano wylądowało z siłą na jego cennej męskości. Zaskomlał niczym zbity pies, wijąc się i nie wiedząc jak zareagować. Ja, nie czekając długo wyminęłam go i zabierając kilka owoców w biegu ruszyłam w stronę pokoju. Tradycyjnie zatrzasnęłam go na klucz i opadłam usatysfakcjonowana, ale również przerażona na łóżko. Przez resztę nocy nie mogłam zmrużyć oka. Siedziałam roztrzęsiona na łóżku, okryta kołdrą bojąc się spojrzeć w lustro, ponieważ nie wiedziałam jak mogę wyglądać. O poranku postanowiłam się w końcu wziąć w garść i pójść pod prysznic. Weszłam do łazienki i nie zerkając w lustro zrzuciłam z siebie ubranie i weszłam do kabiny. Strumień ciepłej wody otulił moje ciało, pozwalając mięśniom rozluźnić się. Owocowy zapach szamponu do włosów i żelu pod prysznic ukoił moje zszargane zmysły i pozwolił mi się zrelaksować. Szum płynącej z deszczownicy wody skutecznie uniemożliwił mi w wsłuchiwanie się dźwięków dochodzących z dołu. German POV. Stanąłem pod domem, w którym zostałem wychowany. Niewielki, piętrowy dom prezentował się mizernie obok potężnych willi wybudowanych na sąsiednich posesjach, jednak wyglądał na o wiele bardziej przytulny niż pozostałe. Wykonałem kilka kroków w stronę drzwi wejściowych i nacisnąłem dzwonek. Odczekałem chwilę lecz, kiedy nikt mi się otworzył, sfrustrowany odłożyłem torbę na ziemię i zacząłem w niej nerwowo szukać kluczy. Brakowało mi jeszcze tego, żeby siedzieć kilka godzin przed domem na zimnie i czekać, aż ktoś łaskawie wróci. Ucieszony wyciągnąłem klucze z dna bagażu i szybko otworzyłem drzwi. Tak jak myślałem na w salonie i kuchni nikogo nie było. Odłożyłam torbę na podłodze przy drzwiach i ruszyłem na górę. Wkroczyłem do naszej sypialni zastając tam niewyobrażalny nieład. Niepościelone łóżko przykuwało moją uwagę, a kilka owoców za szafce nocnej nieco zdziwiło. Szum wody z łazienki sprawił, że po cichu ruszyłem do pomieszczenia. Ostrożnie wślizgnąłem się do środka. Sylwetka mojej kobiety przedzierała się przez mleczne szyby kabiny. Uśmiechnąłem się słysząc cichutkie nucenie, a do głowy przyszedł mi pewien pomysł, który od razu postanowiłem zrealizować. Zdjąłem pośpiesznie swoje ubrania, lekko uchyliłem drzwi kabiny i wkroczyłem do środka. Stała do mnie tyłem. Złapałem ją w talii i przyciągnąłem do siebie. Z ust kobiety wydarł się krzyk zaskoczenia. Natychmiast się odwróciła i odepchnęła. Po chwili podniosła na mnie swój spanikowany wzrok. Nim się obejrzałem Angie zawiesiła się na mojej szyi i mocno do mnie przylgnęła. Z uśmiechem objąłem rękami jej plecy i przycisnąłem lekko do siebie. Wsłuchiwałem się w jej równy oddech i cierpliwie czekałem, aż się odsunie. Z zamkniętymi oczami rozkoszowałem się jej bliskością i wdychałem słodki zapach szamponu. Kiedy nieco się odsunęła od razu zaatakowałem jej usta swoimi. Początkowo były to delikatne muśnięcia, które stopniowo przeradzały się w namiętne pocałunki. Oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam powietrza. Oplotła mnie ramionami w pasie i oparła głowę na klatce piersiowej. - Tęskniłam- Odparła cichutko. Odczekaliśmy trochę pod strumieniami gorącej wody i postanowiliśmy wyjść z kabiny. Wyszedłem jako pierwszy i po owinięciu się w pasie ręcznikiem zostawiłem ukochaną samą, Po kilku minutach wyszła z łazienki owinięta puchowymi ręcznikami. Sam siedziałem już przebrany na pościelonym przeze mnie łóżku. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, kiedy ujrzałem szwagierkę, to sporych rozmiarów siniaki na ramionach, rękach i nogach. Jak mogłem wcześniej nie zauważyć fioletowego sińca na jej policzku? - Boże Angie, co ci się stało? - Podszedłem do niej i delikatnie pogłaskałem po twarzy. - Nic takiego- Uśmiechnęła się niewinnie. - Kilka dni temu woskowaliśmy schody z Michaelem. Po prostu się poślizgnęłam i spadłam. - Powinnaś bardziej na siebie uważać- Rzekłem surowo.- Wyglądasz jakby ktoś cię pobił- Kobieta spuściła nieśmiało wzrok. Zaraz jednak spojrzała w moje oczy i posłała mi nieśmiały uśmiech. Angeles POV Nie mogłam przyznać się przed Germanem, że jego kochany kuzyn podjął się kilka razy próby dobrania do mnie, przy okazji robiąc mi krzywdę. Nie mogłam go teraz denerwować, choćby przez stan w jakim znajdowała się jego ciotka. Siedziałam w objęciach swojego mężczyzny na kanapie w salonie i czekaliśmy na powrót Michaela. Inżynier miał nam coś ważnego do powiedzenia i uparł się, że musi to zrobić, gdy będziemy wszyscy razem. Nie ukrywam, kilka razy przeszły mi przez myśl czarne scenariusze, jednak starałam się od nich jak najdalej odbiegać, nie chcąc wywołać wilka z lasu. Zesztywniałam słysząc odgłos przekręcanego klucza w drzwiach i jeszcze bardziej wtuliłam się w bok szwagra. Trauma związana z siwookim została, mimo tego, że przy Germanie czułam się najbezpieczniej na świecie. Mężczyzna stanął jak wryty, kiedy zobaczył swojego kuzyna i mnie obok. Niemal byłam w stanie odczytać jego myśli, które planowały co mi zrobią, jeżeli wszystko wyśpiewałam inżynierowi. - Co ty tu robisz?- Wydukał. Spiorunował mnie nienawistnym spojrzeniem, jednak skanując moje posiniaczone od jego uścisków nadgarstki uśmiechnął się lekko. - Siadaj- Rozkazał brunet swoim typowym, oficjalnym tonem, który tak często był przez niego używany. Michael niczym posłuszny piesek zasiadł na przeciw kanapy, którą zajmowaliśmy i wyczekująco obserwował mężczyznę. - Ciotka nie żyje- Odparł German z towarzyszącym mu kamiennym wyrazem twarzy i wzrokiem wbitym w podłogę. W pomieszczeniu zapanowała grobowa cisza przerywana przez tykanie zegara. Żadne z nas przez kilka, lub kilkanaście minut nie było w stanie się odezwać. - Ja pierdole- Westchnął Michael i schował twarz w dłoniach. Pierwszy raz było mi go żal, mimo, że był dla mnie tak podły. Zacisnęłam palce na dłoni inżyniera próbując dodać mu tym sposobem otuchy. Szarooki wstał z fotela i mamrocząc ciche "wrócę późno" wyszedł z domu. Szwagier, ku mojemu zaskoczeniu objął mnie ramionami w pasie i wtulił głowę w moją pierś.Po kilku sekundach poczułam mokrą plamę w miejscu, na którym leżał inżynier oraz cichy szloch. Mężczyzna, który zgrywał aroganckiego dyktatora właśnie wypłakiwał się w moją pierś niczym mały chłopiec. Wplątałam palce w jego włosy i delikatnie je gładziłam. Brunet podniósł niepewnie swój wzrok, aby spojrzeć w moje oczy. Otarłam wierzchem dłoni łzy z jego policzków i nachyliłam się, aby złożyć na jego czerwonych wargach delikatny pocałunek. - Musimy sprzątnąć w jej rzeczach- Westchnął próbując uspokoić oddech i znów stać się tym opanowanym panem inżynierem co zawsze. - Jesteś pewien? Nie wolisz od tego odpocząć?- Spytałam z troską. Ciemnooki pokiwał twierdząco głową i wstał z kanapy, wyciągając dłoń w moją stronę. Poszłam w jego ślady i trzymając się za ręcę ruszyliśmy schodami na górę i podeszliśmy do drzwi na końcu korytarza. Niewielka, dobrze oświetlona sypialnia z żółtą tapetą i dębowymi meblami prezentowała się wyjątkowo przytulnie. W powietrzu unosił się zapach lawendy, która rosła w białej doniczce ustawionej na parapecie. Usłyszałam jak mężczyzna ciężko wzdycha i podchodzi powolnie do dużej szafy zajmującej całą ścianę, Sięgnął dłonią do jej drzwi i nieśmiało je otworzył. Podeszłam do mężczyzny i ułożyłam mu dłoń na ramieniu, próbując w ten sposób dodać mu otuchy. -Zacznijmy- Odparł szepcząc prawie niesłyszalnie. Uklęknął przed najniższą półką, na której znajdowało się pudło z dokumentami, które położył za chwilę na podłodze. Sięgnęłam po gruby, oprawiony jasną skórą zeszyt. Na okładce było wyryte imię i nazwisko zmarłej. Niepewnie go otworzyłam. Tak jak się spodziewałam, był to pamiętnik. - Co tam znalazłaś?- Zainteresował się inżynier. -Nic takiego, stara książka- Skłamałam. Nie potrafiłam wytłumaczyć swojego zachowania, przecież to tylko pamiętnik, pamiętnik jego ciotki i miał prawo o nim wiedzieć. Wtedy jednak dyskretnie schowałam przedmiot pod szafę i obiecałam sobie, że wrócę później, żeby go przeczytać. Ciekawiły mnie myśli i uczucia Anastazji. Wydawała się niezwykle sympatyczną i dobrą osobą, co sprawiało, że chciałam dowiedzieć się o jej życiu jak najwięcej. Kilka godzin później ubrania kobiety stały poskładane w kartonach, podobnie jak różne figurki czy inne ozdoby znajdujące się w pokoju. Zdjęliśmy pościel z łóżka i wrzuciliśmy do pralki.
- To druga już druga osoba, która była dla mnie bardzo ważna, dlaczego?- Zapytał bardziej sam siebie niż mnie. Brunet krążył po salonie, podczas gdy ja zaparzałam dla niego herbatę. Faktycznie German przeszedł wiele, śmierć żony, samotne wychowanie dziecka, a teraz odejście ciotki, która matkowała mu przez lata.- Tak bardzo żałuje niektórych rzeczy- Westchnął siadając w końcu na krześle przy wyspie kuchennej. Położyłam przed nim kubek z parującym napojem i zasiadłam obok niego. Moja dłoń delikatne gładziła jego, a głowa ułożyła się na jego ramieniu. Nie wiedziałam jak go pocieszyć, co powiedzieć. Jedyne co mogłam dla niego zrobić to go po prostu wspierać i utwierdzać w przekonaniu o swojej obecności.
Usłyszałam gwałtowne otwieranie drzwi wejściowych i odgłos kroków.
- Jestem- W kuchni pojawił się Michael. Jego siwe oczy były przekrwione od alkoholu i łez. p Nie spuszczając ze mnie wzroku, podszedł powoli do blatu nalewając sobie wody do szklanki. - German, pamiętasz Haley Spencer?- Podniosłam zaciekawiona spojrzenie na dźwięk damskiego imienia.
- Tak, wiele lat minęło- Odpowiedział równie posępnym tonem co jego kuzyn.- Co się stało?- Zapytał po chwili milczenia.
- Byłeś w niej bardzo zakochany, prawda?- Wzdrygnęłam się, niezdolna wydobyć z siebie głosu. - Wróciła do Anglii, spotkałem ją w barze. Chciała na ciebie namiary, więc podałem jej twój numer. Może pójdziecie na kawę? - Moim ciałem wstrząsnął skurcz gniewu wymieszanego z zazdrością. Przemogłam go najszybciej jak tylko mogłam, żeby nie dać satysfakcji Michaelowi. Siedziałam cicho popijając herbatę ukochanego i wsłuchując się w dalszą konwersację mężczyzn.
- Czemu podałeś jej mój numer?- Odparł nieco wyższym i ostrzejszym tonem niż zazwyczaj. - Teraz nie da mi spokoju.- Burknął niezadowolony, mierząc gniewnym spojrzeniem krewnego.
- Daj spokój, była niezła. Jak jej nie chcesz, to ja ją wezmę.
- Jak możesz mówić w taki sposób?- Odezwałam się w końcu przy nagłym przypływie odwagi. Miałam pewność, że jeżeli German, który jest od niego wyższy i podejrzewam, że silniejszy, jest przy mnie, to nic mi nie zrobi. Michael spojrzał na mnie z wściekłością, ale jednocześnie z wielkim zaskoczeniem, że się do niego odezwałam.
- W jaki sposób, kwiatuszku?
- Nie nazywaj jej tak- Wtrącił inżynier.- Jesteśmy rodziną, bardzo bliską, ale tylko ja mogę tak do niej mówić- Wzmiankował ostrzegawczo, ale mogłam zauważyć cień smutnego uśmiechu.
- Traktujesz kobiety przedmiotowo- Skwitowałam krótko. Czułam, że moja śmiałość powoli przemija, nie chciałam dać jednak tego po sobie poznać.
- Skąd ten wniosek?- Uniósł wyzywająco brwi. Znów użył tego swojego kpiącego tonu. Był jak tania podróbka mojego szwagra sprzed roku. Warknęłam pod nosem i podniosłam się z krzesła. Ten człowiek doprowadzał mnie do szału. Nie dość, że wredny i złośliwy to jeszcze tyran. Wstałam i ruszyłam w stronę sypialni. Po drodze wstąpiłam jeszcze po skórzany pamiętnik i zniknęłam w zaciszu mojego pokoju.
Położyłam się wygodnie na łóżku i okryłam puchatym kocem, a następnie otworzyłam zeszyt na jednej ze stron.
24.09
Życie jest niesprawiedliwe. Dlaczego ja, ta, która pragnie dzieci z całego
serca, dostaję diagnozę o bezpłodności, a moja siostra zachodzi
w niechcianą ciąże? Rozumiem, że Sara zawsze chciała żyć beztrosko,
bez dzieci i razem z Richardem podróżować po świecie, ale planowanie
sprzedania dziecka to przesada.
05.02
Sara i Richard wciąż szukają osoby, która zapłaciłaby za ich syna.
To dziecko nie zasługuje na taki los. To zabawa niewinną istotą.
Zaczynam poważnie zastanawiać się nad podjęciem opieki nad tym
maluszkiem.
18.06
Dziś Sara urodziła. Byłam przy niej, a ta mała kruszynka,
którą wydała na świat szczerze mnie zauroczyła. Ten maluch był
taki drobny, miałam wrażenie, że uśmiechnął się, gdy pierwszy raz
wzięłam go w ramiona.
10.07
Właśnie weszłam na wojenną ścieżkę z moją siostrzyczką i jej mężem.
Nie mogę pozwolić im na oddanie ich synka za liche pieniądze, za które
chcą opuścić Europę na dobre. Będę ubiegała się o prawa do pełnej opieki.
30.08
Wygrałam! Wygrałam sprawę w sądzie. Przez cały ten czas wspierał mnie mój brat.
Teraz malutki chłopiec leży w niebieskim wózeczku w rogu pokoju i tak uroczo śpi.
Przez ostatnie dni wymyślałam imię, aż w końcu znalazłam idealne.
German.
Zszokowana zasłoniłam dłonią szeroko otwarte usta. Nie mogłam uwierzyć, że matka Germana, z pozoru ułożona kobieta, "idealna matka" chciała w taki okrutny sposób skrzywdzić swoje dziecko. Gdyby German trafił do jednej z tych patologicznych rodzin, mógłby nigdy nie poznać Maryi, nie mieć tak wspaniałego dziecka jak Violetta. Teraz byłam już pewna, że Anastazja była aniołem. Trzeźwo myślącą osobą, która nie pozwoliła skrzywdzić inżyniera.
Postanowiłam nie powiadamiać Germana o moim odkryciu i postarać się, aby nie znalazł pamiętnika. Nie chciałam martwić go jeszcze bardziej. Jego ciotka tyle dla niego zrobiła, a on przez całe swoje życie był niczego nieświadomy. Szybkim ruchem wsunęłam zeszyt pod moją poduszkę, gdy usłyszałam skrzypnięcie paneli, a po chwili otwieranie drzwi.
Do pokoju wszedł German, tak samo przygnębiony jak wcześniej. Rzucił się obok mnie na łóżko i sięgnął do mnie ręką, z łatwością przyciągając do siebie. W ułamek sekundy jego noga znalazła się między moimi udami, a ręce oplatały talie.
- Kocham cię- Wyszeptał mi do ucha, gdy byłam na granicy snu i jawy.
Pomieszczenie w którym się znajdowałam przypominało sale szpitalną. Było to jednak miejsce pozbawione łóżka i wszelkich mebli. Jedynym obiektem w pokoju było niewielkie, zakratowanie okno, przez które wpadało trochę światła i kaloryfer, do którego byłam przykuta. Odgłos kroków sprawił, że w moim gardle pojawiła się gula, powodująca dyskomfort. Nie mogłam wydusić z siebie słowa, nie wiedziałam co się stanie. Do pokoju wszedł German wraz z Michaelem, na twarzach obu mężczyzn wymalowane były triumfalne uśmiechy. Jako pierwszy podszedł mój szwagier. Przyklęknął obok mnie i zacisnął dłoń na moim nadgarstku, używając chyba całej swojej siły.
Jego zimne, niemal czarne tęczówki emanowały gniewem.
- Jak mogłem poświęcić tak wiele czasu, na kogoś takiego jak ty? Jesteś bezwartościowa, zakłamana- Słysząc te słowa, uwalniałam łzy, zaciskałam zęby, aby nie zacząć wyć. - Fałszywa... Gdybyś naprawdę mnie kochała, nie oszukałabyś mnie!- Kolejne jadowite słowa opuściły jego usta. Szlochałam cicho, zdając sobie sprawę, że mój ukochany... Mężczyzna, dla którego byłam gotowa poświęcić życie mówił do mnie coś takiego. - Nienawidzę cię. - Druga z jego dłoni zacisnęła się na moim wolnym nadgarstku tak, abym obie ręce miała unieszkodliwione. Wtem pojawił się drugi z kuzynów. Ułożył swoje lodowate dłonie na moim gardle i zaczął je mocno zaciskać. Chciałam płakać, ale brakowało mi tchu, nie miałam jak zaczerpnąć powietrza, więc już po chwili czułam jak bezradnie osuwam się na ziemię.
Gwałtownie usiadłam, zlana potem i rozglądałam się po pokoju, próbując ustalić gdzie jestem. Uspokoiłam się, kiedy dostrzegłam Germana. Wypuściłam z dłoni trzymany w szczelnym uścisku koc.
- Wydawałaś takie odgłosy, jakbyś nie mogła oddychać.
- To tylko zły sen- Wyjaśniłam, rozluźniając naprężone mięśnie pleców.- Która godzina?
- Wpół do szóstej- Poinformował się wciąż zaniepokojony moim stanem mężczyzna,- Chcesz o tym porozmawiać?
- Już nawet nie pamiętam, co mi się śniło- Wymusiłam najbardziej wiarygodny uśmiech na jaki było mnie stać.
- Prześpij się jeszcze trochę- Rozłożył ramiona, czekając, aż tradycyjnie się w niego wtulę. Mimo, że marzyłam o jego silnych ramionach, to przez sen nie mogłam się przemóc i przylgnąć do niego.
Obróciłam się na bok, tak, aby leżeć plecami do mężczyzny i przeganiając z głowy senny koszmar próbowałam zasnąć.
Od autora: Oficjalnie wracam na czas wakacji i mam nadzieję, że również roku szkolnego. Rozdziały chciałabym dodawać średnio dwa/ trzy razy w tygodniu przez cały czas lipca, natomiast w sierpniu raz w ciągu tygodnia. Mam wenę na najbliższe rozdziały, więc od razu zamierzam zapisać wszystkie moje pomysły. Po raz kolejny przepraszam za nieobecność, miałam pisać po egzaminach ale było dużo obowiązków w postaci poprawiania ocen i składania podań do szkół. Ten rozdział jest wyjątkowo długi, ma ponad 3100 słów. Pisać go pomagała mi Wiktoria, za co bardzo ci kochanie dziękuję 😘
German.
Zszokowana zasłoniłam dłonią szeroko otwarte usta. Nie mogłam uwierzyć, że matka Germana, z pozoru ułożona kobieta, "idealna matka" chciała w taki okrutny sposób skrzywdzić swoje dziecko. Gdyby German trafił do jednej z tych patologicznych rodzin, mógłby nigdy nie poznać Maryi, nie mieć tak wspaniałego dziecka jak Violetta. Teraz byłam już pewna, że Anastazja była aniołem. Trzeźwo myślącą osobą, która nie pozwoliła skrzywdzić inżyniera.
Postanowiłam nie powiadamiać Germana o moim odkryciu i postarać się, aby nie znalazł pamiętnika. Nie chciałam martwić go jeszcze bardziej. Jego ciotka tyle dla niego zrobiła, a on przez całe swoje życie był niczego nieświadomy. Szybkim ruchem wsunęłam zeszyt pod moją poduszkę, gdy usłyszałam skrzypnięcie paneli, a po chwili otwieranie drzwi.
Do pokoju wszedł German, tak samo przygnębiony jak wcześniej. Rzucił się obok mnie na łóżko i sięgnął do mnie ręką, z łatwością przyciągając do siebie. W ułamek sekundy jego noga znalazła się między moimi udami, a ręce oplatały talie.
- Kocham cię- Wyszeptał mi do ucha, gdy byłam na granicy snu i jawy.
Pomieszczenie w którym się znajdowałam przypominało sale szpitalną. Było to jednak miejsce pozbawione łóżka i wszelkich mebli. Jedynym obiektem w pokoju było niewielkie, zakratowanie okno, przez które wpadało trochę światła i kaloryfer, do którego byłam przykuta. Odgłos kroków sprawił, że w moim gardle pojawiła się gula, powodująca dyskomfort. Nie mogłam wydusić z siebie słowa, nie wiedziałam co się stanie. Do pokoju wszedł German wraz z Michaelem, na twarzach obu mężczyzn wymalowane były triumfalne uśmiechy. Jako pierwszy podszedł mój szwagier. Przyklęknął obok mnie i zacisnął dłoń na moim nadgarstku, używając chyba całej swojej siły.
Jego zimne, niemal czarne tęczówki emanowały gniewem.
- Jak mogłem poświęcić tak wiele czasu, na kogoś takiego jak ty? Jesteś bezwartościowa, zakłamana- Słysząc te słowa, uwalniałam łzy, zaciskałam zęby, aby nie zacząć wyć. - Fałszywa... Gdybyś naprawdę mnie kochała, nie oszukałabyś mnie!- Kolejne jadowite słowa opuściły jego usta. Szlochałam cicho, zdając sobie sprawę, że mój ukochany... Mężczyzna, dla którego byłam gotowa poświęcić życie mówił do mnie coś takiego. - Nienawidzę cię. - Druga z jego dłoni zacisnęła się na moim wolnym nadgarstku tak, abym obie ręce miała unieszkodliwione. Wtem pojawił się drugi z kuzynów. Ułożył swoje lodowate dłonie na moim gardle i zaczął je mocno zaciskać. Chciałam płakać, ale brakowało mi tchu, nie miałam jak zaczerpnąć powietrza, więc już po chwili czułam jak bezradnie osuwam się na ziemię.
Gwałtownie usiadłam, zlana potem i rozglądałam się po pokoju, próbując ustalić gdzie jestem. Uspokoiłam się, kiedy dostrzegłam Germana. Wypuściłam z dłoni trzymany w szczelnym uścisku koc.
- Wydawałaś takie odgłosy, jakbyś nie mogła oddychać.
- To tylko zły sen- Wyjaśniłam, rozluźniając naprężone mięśnie pleców.- Która godzina?
- Wpół do szóstej- Poinformował się wciąż zaniepokojony moim stanem mężczyzna,- Chcesz o tym porozmawiać?
- Już nawet nie pamiętam, co mi się śniło- Wymusiłam najbardziej wiarygodny uśmiech na jaki było mnie stać.
- Prześpij się jeszcze trochę- Rozłożył ramiona, czekając, aż tradycyjnie się w niego wtulę. Mimo, że marzyłam o jego silnych ramionach, to przez sen nie mogłam się przemóc i przylgnąć do niego.
Obróciłam się na bok, tak, aby leżeć plecami do mężczyzny i przeganiając z głowy senny koszmar próbowałam zasnąć.
Przeleżałam z zamkniętymi oczami jakiś czas, aż w końcu postanowiłam wstać. Po cichu, aby nie obudzić Germana posniosłam się z łóżka i wolnym krokiem skierowałam ku łazienki.
Gdy wyszłam, po gorącym prysznicu, brunet już nie spał. Leżał na środku łóżka z rękami ułożonymi pod głową. Zmierzył mnie wygłodniałym spojrzeniem.
- Pięknie wyglądasz- Wstał i podszedł do mnie. Ułożył dłonie na moich biodrach i ustał jeszcze bliżej mnie, tak, że nasze ciała się stykały. Dziwnie czułam się w w jego towarzystwie. Było mi wstyd, gdy przypomniałam siebie koszmar. Dobrze wiedziałam, że German nigdy nie pozwoliłby mnie skrzywdzić. Zbliżał swoją twarz do mojej, aby w efekcie połączyć nas w pocałunku. Tęskniłam za jego ciepłymi ustami, które emanowały wielką miłością i namiętnością. Pokierowałam ręce na jego ramiona i wspięłam się na palce, aby być nieco wyższa.
Błądziłam dłonią po jego twardym torsie, nie wiedząc gdzie się zatrzymać. Dźwięk komórki szwagra odciągnął nas od wykonywanej czynności. Mężczyzna odebrał i przyłożył urządzenie do ucha. Jego mina wyrażała jedno...
Od autora: Oficjalnie wracam na czas wakacji i mam nadzieję, że również roku szkolnego. Rozdziały chciałabym dodawać średnio dwa/ trzy razy w tygodniu przez cały czas lipca, natomiast w sierpniu raz w ciągu tygodnia. Mam wenę na najbliższe rozdziały, więc od razu zamierzam zapisać wszystkie moje pomysły. Po raz kolejny przepraszam za nieobecność, miałam pisać po egzaminach ale było dużo obowiązków w postaci poprawiania ocen i składania podań do szkół. Ten rozdział jest wyjątkowo długi, ma ponad 3100 słów. Pisać go pomagała mi Wiktoria, za co bardzo ci kochanie dziękuję 😘
Mówię też, że wracają szantaże i dedykację za komentarze.
Następny w środę, bądź w czwartek.
PS. Przepraszam za błędy lub niedociągnięcia, cześć rozdziału pisana na telefonie.
Wspaniały rozdział❤❤
OdpowiedzUsuń