Rozdział 8
Gdy chodziłam dookoła domu, nie mogłam się powstrzymać by nie podejść do krzewów róży, rosnących za ogromną fontanną. Kwiaty były piękne. Niektóre rubinowo czerwone, inne koralowo różowe. Kolory były głębokie, a płatki wyglądały zdrowo i kwitnąco. Mogłam sobie tylko wyobrazić, jak zdolny ogrodnik pracuje przy pielęgnacji tych piękności. Gdy tylko opuściłam głowę, by móc zaciągnąć się ich zapachem, kroków spowodował, że podskoczyłam i odwróciłam się w tył.
I właśnie tam, pan domu stał jak wysoka, wspaniała rzeźba, trzymając ręce w kieszeni swojego czarnego garnituru. Zauważyłam, że pod spodem miał malinową koszulę i jedwabny, biały krawat- tak we włoskim stylu.
-Co ty tutaj robisz?- warknął, stąpając bliżej. Pod osłoną księżyca wyglądał znacznie bladziej. Ten człowiek był piękny w każdy możliwy sposób. Od razu przeniosłam swój wzrok w dół, splatając swoje dłonie przede mną. Jak powinnam zachowywać się przy nim?- Patrz na mnie, gdy do ciebie mówię- Burknął, chwytając mnie za ramię, przyciągając bliżej siebie. Biorąc oddech, sięgnęłam i położyłam dłoń na jego klatce piersiowej, To był impuls, ale o Boże, był mocny i ciepły. Wpatrywałam się w jego blązowe oczy w odcieniu mlecznej czekolady. Nie mogłam powstrzymać mojego serca od szybkiego bicia lub mojego oddechu od przyśpieszenia i wiedziałam, że on również jest tego świadom. Widziałam w jego oczach nagłą, pożądliwą ciemność przysłaniającą błyszczący, brązowy kolor.
-J-ja potrzebowałam t-tylko trochę świeżego powietrza- Chciałam spojrzeć w dół, ale powstrzymała mnie myśl, że chciałby, abym patrzyła na niego. Zwolnił uścisk na moim ramieniu i puścił mnie, Zakładając pasmo moich blond włosó za ucho, spojrzałam w inną stronę, w ciemne zakątki tego ogrodu.
-Patrzyłaś na moje róże- powiedział odrobinę mniej ostro.
-To prawda- Kiwnęłam- Są piękne. Sam się nimi zajmujesz?- German zignorował mnie i odszedł za mnie, zbliżając się do róż. Ostrożnie przyjrzał się nim, tak jakby próbując odszukać najpiękniejszą. Ostatecznie chwycił ogromną różę w swoje ręce, będąc przy tym ostrożnym i delikatnym. Pociągnął ją i kwiat spoczął na powierzchni jego dłoni. W pewnym stopniu cisza była przyjemna. Jego oczy, zupełnie jak moje, skoncentrowane były na kwiecie zasłaniającym całą jego dłoń. To zdumiewające, że ktoś tak zimny jak on mógł zadbać o coś tak kruchego i delikatnego jak róże.
-Podejdź bliżej- Niemal, że warknął, co nakazało mi spojrzeć na niego. Zastosowałam się do polecenia i podeszłam bliżej. Gdybym tylko wyjągnęła rękę, byłabym znowu w stanie przejechać palcami po jego piersi. Po tej twardej, umięśnionej klatce piersiowej.... Cholera!
Pan domu przesunął dłoń na tył mojej głowy i pociągnał za gumkę do włosów, rzucając ją na ziemię i pozwalając moim włosom uwolnić się od ciasnego koka. Blond kosmyki moich włosó opadły na moje ramiona, plecy i na piersi. Prawie drżącą dłonią, przejechał po mojej skroni, wywołując u mnie dreszcz z nagłego ciepła kumulującego się w mojej klatce piersiowj. Moje oczy zamknęły się i przyłapałam się na zatraceniu się w jego dotyku.
Jego długie palce przyjechały wzdłóż moich włosów, relaksujaco masując przy tym skórę głowy, co prawie wywołało u mnie jęk. Nagle poczułam, że coś bardzo delikatnego muska mój policzek, zupełnie tak jakby dotknęły go skrzydła motyla. Umieścił różę w moich włosach. Przez kilka sekund spoglądał na mnie, aż w końcu sięgnął w górę jakby bał się, że może mnie wystraszyć. Szorstkim opuszkiem kciuka, przejechał po mojej dolnej wardze, czerwonej od szminki, której pozostałości jeszcze się nie zmyły.
Ciche westchnienie opuściło jego usta, a ja położyłam swą dłoń znacznie bardziej kobiecą i delikatniejszą na jego gładkim policzku.
- Mam zamiar cię teraz pocałować- Moje oczy rozszerzyły się, gdy wpatrywałam się w niego z szokiem. Jego oddech wymieszał się z moim, delikatne, ciepłe i cudownie trujące usta przycisnęły się do moich pierwszy raz. Mogłabym myśleć, że wiedziałam, co to jest prawdziwy pocałunek. Ale to... Czułam motyle, iskry i fajerwerki, wszystkie te nandetne rzeczy na raz. Nigdy nie całowałam tak delikatnych, słodkich i doświadczonych, aż do teraz. To było tak, jakby słodki miód wyplywał z jego ust, a ja byłam jego tak cholernie spragniona. Jego język figlarnie przejechał po moich ustach, a ja pozwoliłam mi całować mnie głębiej, rozchylając lekko usta i witając jego język swoim. Nasze klatki piersiowe wzajemnie się o siebie ocierały, a my całowaliśmy się, szybciej i szybciej do czasu, gdy bardzo żenujący jęk opuścił moje usta. Nigdy nie chciałam tego zakończyć. Jego miękkie usta były najlepszą rzeczą, jaką kiedykolwiek mogłam poczuć w moim życiu, jego pocałunki najbardziej luksusową rzeczą, jaką mogłam dostać i byłam okropna, bo nie obchodziło mnie to, że German był mężem mojej zmarłej siostry.
- Przylizałaś się z nim?!- Zaskoczony głos przyjaciela obił się echem o ściany jego przytulnego salonu. - Miałaś zbliżyć się do Violetty, a nie romansować z Germanem- Teatralne wypłynął ręce w powietrzu, aby pokazać swoją bulwersację.
- Tak Pablo, wiem. Ale to on mnie pocałował- Broniłam się piskliwym tonem jak u małej dziewczynki. Brunet zmierzył mnie lodowatym spojrzeniem i oparł czoło o dłoń zaciśniętą w pięść.
- Następnym razem odwiedzę cię i jedyne co usłyszę to was pieprz...
- Pablo!- Przestałam mu gwałtownie, gdy dotarło do mnie co zamierzał powiedzieć. - Nie zamierzam się z nim przespać...
- Całować się z nim też nie chciałaś- Spojrzał na mnie spod wachlarza czarnych rzęs. - Jeśli dowie się twoja mama...
- Nie dowie się- Ponownie przerwałam mu wpół słowa, ale miał rację. Gdyby moja matka dowiedziała się o zaistniałej sytuacji, wsiadłaby w pierwszy samolot lecący do Buenos Aires i przy pierwszej okazji wyśpiewałaby całą prawdę Germanowi i Violettcie, którzy od razu by mnie znienawidzili. - Proszę, zmieńmy temat- jęknęłam i zarzuciłam nogi na jego uda, kiedy wrócił z dwoma lampkami czerwonego wina.
- Więc, co oglądamy?- Zapytał układając na stoliku laptopa i czekając na moje propozycję.
- Mam ochotę na jakiś romans- Podsuęłam, chociaź dobrze wiedziałam, że Pabalo nigdy nie zgodzi sie na to, abyśmy winną środę poświęcili na romans.
- ZAPOMNIJ
- Horror?
- Głupia jesteś- Stwierdził, jednak po kilku minutach siedzieliśmy już wygodnie i z zaciekawieniem oglądaliśmy film. Akcja rozgrywała się w starym, opuszczonym dworcu kolejowym, gdzie przejezdni, przez brak paliwa musieli zatrzymać się na noc. Klasyka banału. Trzech morderców polujących na piątkę przyjaciół.
- Nie kręcą mnie latające flaki- Stwierdziłem w połowie dolewając sobie kolejny kielkiszek wina.
- Masz rację. Kręci cię wino i German- Prychnął śmiechem otwierając kolejną butelkę alkoholu, tym razem białego Martini.
- Jesteś złośliwy.
Po dwóch butelkach wina i trzech filmach leżelismy na sofie i rozmawialiśmy o głupotach. Było grubo po północy, a my powoli zaczynaliśmy przysypiać. I zapewe spalibyśmy tak do rana, lecz zadzwonił mój telefon. Przejechałam palcem po wyświetlaczu i przyłożtłam uzadzenie do ucha, pół przytomnie mówiąc " halo".
- Angie. Gdzie jesteś?
- German. Nie panikuj. Jestem u mojego przyjaciela- Zaśmiałam się lekko, na jego zdenerwowany ton głosu i mogłam sobie wyobrazić jak marszczy brwi i zaciska szczękę.
- Podaj adres. Przyjadę do ciebie- Oznajmił krótko.
- Nie ma takiej potrzeby...
- Podaj mi kurwa ten adres!- Warknął przez zaciśnięte zęby. Ostatecznie podałam mu adres mieszkania przyjaciela i rozłączyłam się.
- Co jest? - Odezwał się Pablo, gdy jęknęłam z frustracją i podniosłam się z kanapy. - Nie będę Cię zbierał z ziemi, kiedy się wywalisz- Ostrzegł, gdy lekko zachwiałam się.
- Daj spokój.- Westchnęłam zarzucając na ramiona swój sweter i wyniosłam brudne naczynia do kuchni. -German po mnie jedzie.
- Po co?- Jego usta opuścił znudzony jęk.
- Bo tak mu się podoba. Widzimy się jutro w studio- Cmoknęłam jego policzek i chwytając torebke wyszłam z mieszkania. Czekając pod latarnia, która oświatlała pewnien obszar dookoła mnie, poczułam męską dłoń na ramieniu i zapach tanich perfum. Odwróciłam się i ujrzałam kilka centymetrów wyższego ode mnie mężczyzne mniej więcej w moim wieku. Ubrany w czarną koszulkę i jeansy prezentował się jak zwyczajny chłopak.
- Co tu robisz sama?- Zapytał opierając się prawą dłonią o latarnię. - Nie boisz się, że ktoś cię zaczepi?
- Czekam na kogoś- Odpowiedziałam odsuwając się od niego o krok, kiedy zaczęłam mnieć pewne obawy.
- Każda tak mówi- Zarechotał.
POV. German
Rozdrażniony tym, że Angie nic nie robiła sobie z tego, że się o nią martwiłem, wsiadłem do mojego czerwonego, sportowego auta i z piskiem opon ruszyłam pod podany przez blondynkę adres. Na miejsce dotarłem po piętnastu minutach jazdy. Gdy zaparkowałem dostrzegłem Angie stojącą z jakimś kolesiem pod uliczną latarnią. Początkowo myślałem, że to ten jej przyjaciel, odprowadził ją i jeszcze rozmawiają, ale gdy kobieta nerwowo się cofnęła i rozglądnęła się na boki, zrozumiałem, że to jakiś natrętny typ z ulicy. Kiedy ręka obcego faceta spoczęła na jej talii, wysiadłem z samochodu i opanowanym lecz szybkim krokiem podszedłem do nich. Ustałem za plecami kobiety i srogo spojrzałem na natrętne, aby po chwili wyciągnąć rękę i położyć mu ją ostrzegawczo na ramieniu. Angie, od razu, kiedy wykonałem ten ruch, odwróciła się i blisko do mnie przypadła, a mężczyzna puścił ją.
- Zostatw ją, albo obiję Ci twarz- Warknąłem w jego stronę, a on powoli zaczął się wycofywać.
- Dziękuje- Szepnęła guwernantka nieco odsuwając się ode mnie. Czułam od niej zapach jej słodkich perfum wymieszanych z nutą alkoholu w jej oddechu, co stworzyło zachecającą mieszankę.
- Chodźmy. Jest chłodno- Stwierdziłem obejmując jej talię i prowadząc ją do samochodu. - Jak udała się winna środa?- Zapytałam, powstrzymując uśmiech, który próbował wkroczyć na moje usta.
- O.. pamiętałeś...- Rzekła zdziwiona, bawiąc się swoimi palcami.- Było świetnie. - Uśmiechnęła się. - Obejrzeliśmy trzy filmy i wypiliśmy dwie butelki wina. Białe i czerwone.- Kiwnąłem głową na znak, że jej słucham i zaparkowałem na podjeździe mojego domu. Angie wysiadajac z auta połknęła i się prawie wylądowała na ziemi, jednak w ostatniej chwili udało jej się złapać równowagę. Postanowiłem wziąć ja na ręcę i wnieść do jej pokoju. Podziękowała mi cichutko i złożyła słodki pocałunek na moim policzku. Uśmiechnęła się lekko i po wypowiedzeniu " dobranoc" grzecznie wygłosiła mnie z pokoju.
Od autora: Kolejny rozdział za nami. Jestem z niego bardzo zadowolona, bo ma aż 1582 słowa, więc takie WOW.
Pod ostatnim postem wywiązaliscie się, więc dodaje następny. Coś mnie dzisiaj tknęło na takie romantiko sceny, więc są. Yey no i wreszcie się pocałowali!!! Cieszycie się? (Wiem, że tak)
Oh, i od tego momentu chciałam ogłosić, że za każdym będę wybierała jedną osobę, która skomentowała poprzedni rozdział i będę dedykowała jej kolejny. Liczy się tu kreatywność!!!
Czytajcie, komentujcie, motywujcie
5 kom= next
Zapraszam na mojego insta- xpaulinitta
No, wreszcie jest next :D jak zwykle świetny. Początek skojarzył mi się z Piękną i Bestią bo róże i wgl. German jaki opiekunczy, kto by się spodziewał? Czeekam na szybkiego nexta
OdpowiedzUsuńDziki :)Skojarzyło ci się z piękną i bestią, bo właśnie tym się inspirowałam. Wzięło mnie wczoraj wieczorem na oglądanie tej bajki i tak właśnie oto napisałam dzisiaj na plaży ten rozdział
UsuńMatko... czy tylko ja pisze takie krótkie rozdziały? (Błagam powiedz, że fakt że jestem pod przyczepą, na drugim koncu Polski, na kampingu i piszę rozdziały na bierząco usprawiedliwia ich rozpaczliwą krótkość) Był pocałunek!!! O mój borze! Kocham ten rozdział i tego Germanka za to, że ją pocałował! ♡♡ :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;)
Dzięki, dzięki
UsuńJa kocham Germanka zawsze i wszędzie, ale szanuje to, że on jest Angie 😂
Twoje rozdziały? Nie ważne czy krótkie czy długie, ja je uwielbiam ❤
(Jejku, miło...♡❤)
UsuńRozdzial jak zwykle swietny. Czekam na Szybkiego nexta. :*
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pracuje nad następnym :)
UsuńRozdzial super, czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńDzięki
UsuńAle superasnie ze sie w koncu pocalowali :p Rozdzial jak zawsze swietny czekam na next
OdpowiedzUsuń~Doris :*